Naprawdę musiał się mnie pytać? Nie dostrzegał tego? Od czasu wesela Misaki nie było żadnego zbliżenia, a to było ponad dwa miesiące temu i z każdym dniem potrzebowałem jego bliskości coraz bardziej. Jego bliskość i zapach pobudzał mnie do szaleństwa, no i co ja mam zrobić, jak nic nie mogę zrobić, bo on nie ma siły. I chęci. Kiedy był kobietą, no to tak bardzo na mnie nie wpływał. Jedyne, czego wtedy najbardziej potrzebowałem, to jego jako faceta. Teraz, kiedy już to mam, no to brakuje mi seksu. Starałem się robić w domu wszystko, by Miki nie musiał robić nic. Dom zawsze był wysprzątany, zwierzaki zadbane i nakarmione, dzieciom też zawsze starałem się zapewnić atrakcje, wymęczyć, nakarmić, umyć i położyć do popołudniowej drzemki. Nie miałem żadnego wpływu na to, że po przebudzeniu dzieci chciały na trochę do mamy, ale to chyba i tak niewiele do zrobienia. Wieczorem nie były tak bardzo ożywione, jak to miało miejsce w ciągu dnia, więc trzeba było się z nimi troszkę pobawić, nakarmić, położyć spać... to nie jest dużo.
Oczywiście dostrzegałem, że Miki próbował mi to jakoś wynagrodzić, no ale nie wiem, czy to był taki dobry pomysł. Kiedy był blisko mnie, moje zmysły szalały, co oczywiście za dobre nie było. No i też nawet nie mogliśmy za bardzo porozmawiać, bo Mikleo zaraz zasypiał, i wtedy zawsze go brałem na ręce i zanosiłem do łóżka, po czym wychodziłem z domu, by pobiegać z Luckym. To mi zawsze trochę pomagało, ale na strasznie krótki czas. Przynajmniej staję się coraz bardziej odporny na zimno, i teraz jedyne, co czuję, to ciepło innych, czyli ciepło dzieci, zwierzaków, a nawet Mikleo, ale to ostatnie bardziej działało na mnie pobudzająco niż uspokajająco, więc to nie był mądry pomysł, by się od niego przytulać. Nie, kiedy Mikleo nie ma siły, a ja ich mam za dużo. Swoją drogą, czemu Mikleo cały czas nie ma siły? Przecież się już przyzwyczaił. W teorii. No i też z każdym dniem było coraz to zimniej, więc to on powinien się czuć lepiej, a ja gorzej. Chyba, że w pracy dzieje się coś, o czym mi nie mówi, mimo, że go prosiłem, by mnie informował na bieżąco. Wychodzi więc na to, że coś przede mną ukrywał.
- Naprawdę się musisz pytać? Od ponad dwóch miesięcy do niczego między nami nie doszło. Mam swoje potrzeby, a twoja bliskość doprowadza nie do szaleństwa – wyjaśniłem, nie będąc w stanie przy nim leżeć, bo mnie chyba szlag trafi, jeżeli jedyne, co będę mógł, to się do niego przytulać. Dla mnie to za mało.
- Czyli dla ciebie bliskość to tylko seks – podsumował, na co pokręciłem głową.
- Nie, ale jego brak po dłuższym czasie potrafi drażnić, strasznie – odpowiedziałem, podchodząc do dzieci, by sprawdzić, czy śpią. Dzisiaj troszkę sobie poraczkowały i muszę przyznać, całkiem żwawo im to wychodziło. Jako, że wykazywały chęć podjęcia pierwszych kroków, trochę im pomagałem, no ale nim zaczną chodzić, to jeszcze trochę czasu minie, no ale miło, że już próbują coś same działać.
- Jak byłem w ciąży, to ci to nie przeszkadzało.
- Przeszkadzało. Ale wtedy nie drażnił mnie twój zapach i twoje ciało, bo byłeś kobietą, nie pociągałeś mnie tak bardzo, jak teraz. Prześpij się. Jesteś zmęczony, mimo, że ponoć się już do pracy przyzwyczaiłeś. I że jest zimno – mruknąłem, opuszczając sypialnię. Może trochę przyzwyczaiłem się do zabawek w salonie, ale teraz je chyba posprzątam. Trochę taka bezsensowna praca, no ale coś musiałem porobić.
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz