Oczywiście, że chciałem, chciałem bardzo spędzić czas z mężem, ostatnio z powodu mojego zachowania spędzamy bardzo mało czasu razem, nie mówiąc już o zbliżeniach, które znów od mojego powrotu do pracy przestały istnieć a przecież nie chciałem krzywdzić męża swoim zachowanie, rozumie przecież, że on mnie potrzebuje zresztą tak jak i ja go potrzebuję, tylko w tej chwili boję się, że go skrzywdzę.
- Zostań ze mną - Powiedziałem, naprawdę chcąc się do niego przytulić, co zrobiłem od razu, gdy tylko wszedł pod kołdrę, przytulając się do mnie, głaszcząc mnie po głowie, powoli odprowadzając do krainy snów, no i jak miałbym go odtrącić, gdy tylko przy nim czuje się bezpieczny..
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - Wyszeptał, całując nie w czoło. Zachęcając mnie do wtulenia się w jego ciało i zaśnięcia, bo tylko na to miałem jeszcze siły.
Dni mijały, a ja z czasem czułem się coraz lepiej, koszmary przestały mnie już nękać, a ja nie zrobiłem więcej krzywdy mężowi, który mimo moich czasem zbyt emocjonalnych zachowań cały czas był przy mnie i zapewniał, że nic się nie dzieje, i jak tu nie kochać tego mojego faceta, który wspierał mnie, mimo że jeszcze kilka razy z rzędu zrobiłem mu przypadkowo krzywdę.
Czując się już lepiej psychicznie, byłem w stanie zająć się nawet naszymi pociechami, które cieszyły się z mojej obecności, a i ja byłem szczęśliwy, że mam dla nich czas, wszystko znów wróciło do normy, dzięki czemu nawet Lailah mogła wrócić do zamku, zostawiając nas samych z naszymi skarbami.
- Zasnęły - Usłyszałem, gdy Sorey wrócił do naszej sypialni, gdzie już nie przebywały nasze maluchy. Zdecydowaliśmy oboje, że tak będzie najlepiej, dzieci będą spały w jednym pokoju jeszcze razem, ale już nie z nami, aby dać nam odrobinę prywatności.
- Cieszę się bardzo - Przyznałem, uśmiechając się ciepło do męża, który od razu wszedł do łóżka, przytulając się do mnie, zerkając na książkę, która właśnie czytałem.
Sorey widząc, że nie zwracam na niego zbyt duże uwagi, czytając jedna z nowych książek, które zakupił mój mąż a których wcześniej nie za bardzo miałem ochotę czytać.
- Miki a może zrobimy coś ciekawszego od czytania? - Zapytał, dłonią delikatnie gładząc moją wewnętrzną stronę uda, delikatnie całując moje ramie.
Odrywając wzrok od książki, zerknąłem na męża, przyglądając mu się z uwagą, który to niby nie specjalnie dłonią ocierając się o moje przyrodzenie.
- No nie wiem, nie wiem, a zasłużyłeś sobie? - Zapytałem rozbawiony, delikatnie wiercąc nogami, czując jego dłonie drażniące moje ciało.
- Zasługuje jak nikt inny - Stwierdził, nachylając się nade mną, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku, napierając na mnie, wywołując na całym moim ciele dreszcze podniecenia.
Nie miałem serca mu odmówić, doskonale wiedząc, jak długo musiał na to czekać, pozwoliłem mu się rozebrać, dając uważnie się przyjrzeć, tak jakby widział mnie pierwszy raz nagiego, cicho stękając, gdy pieścił moje ciało, gryząc i całując moją skórę, pozostawiając na niej małe malinki, które robił wszędzie, gdzie się tylko dało.
- Proszę, zrób to - Poprosiłem, gdy rozłożył moje uda, nie mogąc się już go doczekać, drżąc pod jego dotykiem, chcąc, aby wziął nie teraz i tu nie myśląc już o niczym, chcąc się mu odwdzięczyć za to, jak dobrze się mną opiekował i cierpliwie na mnie czekał nie narzekając, chociaż ktoś inny na jego miejscu nie byłby taki łaskawy jak on..
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz