Od razu pokręciłem przecząco głową, nie czując się ani trochę zmęczony, no bo czemu bym miał? Czym się niby miałem zmęczyć? Ciągłym siedzeniem w domu? Owszem, troszkę mu dzisiaj pomogłem, no ale to o wiele za mało, by być zmęczonym. Przez tyle dni leżałem, nic nie robiłem, bo przecież nie mogłem, bo byłem chory i wszystko było dla mnie zakazane, no to teraz ma i niech nie narzeka. Jak ja usłyszałem, że mój Miki zgadza się na moje wyjście z domu, no to tak jakby dostałem nowej energii. Do tej pory zawsze mi mówił nie i nie, bo przecież jestem chory, bo pada, bo jeszcze nie wydobrzałem... a tu taka niespodzianka, nagle powiedział mi tak. No i jak tu się nie cieszyć? No trzeba się cieszyć.
- Ale ja jestem zmęczony. I chcę iść spać – obwieścił, ciężko wzdychając. No oczywiście, że był zmęczony, w końcu mój Miki robił wszystko, a ja nic, a do roboty było naprawdę dużo, więc musiał być bardzo zmęczony. Ale ja głupi jestem. Powinienem mu pozwolić odpocząć, bo na to zasługuje, a nie ciągle mu nawiać o jednym i tym samym.
- No dobrze, to ja już cicho będę – obiecałem, w końcu zamykając buzię.
- Dziękuję – odparł, przytulając się do mnie i zamykając swoje oczy, co mogłem ujrzeć tylko i wyłącznie dzięki palącemu się w kominku ogniu.
Swoją drogą, czy jemu to się tak fajnie śpi? Nie mówię o temperaturze, bo temperatura na pewno jest dla niego nieodpowiednia i dlatego też śpi na kołdrze, nie pod nią, ale nie o to mi się rozchodziło. Rozchodziło mi się o światło. Nie przeszkadza mu to? Bo mi już odrobinkę przeszkadza. Ale tak minimalnie. A może to nie to mi przeszkadza, tylko coś innego? A zaraz się go spytam. Albo nie, bo miałem być cicho. Ale nie mogłem być cicho. Musiałem gadać. Albo coś robić.
- A może przeniosę się na dół? Bo nie mogę spać. A ty chcesz spać i nie chcę ci przeszkadzać – zapytałem po całych dwóch minutach, nie mogąc już wytrzymać.
A jak bym się tak przeniósł na dół, to może bym pogadał z Luckym. A z Luckym to mi się bardzo fajnie gada. I jemu to chyba się to podobało, bo czasem mi odpowiadał szczekaniem. Albo takim śmiesznym burczeniem. Inne psy też tak burczą dziwnie? Nie mam za bardzo porównania, niestety. Czy to znak, że mamy przygarnąć kolejnego pieska? Nie wiem, czy Miki by chciał kolejnego pieska, no ale ja bym chciał. Pieski są fajne. I kotki też. I każde inne zwierzątko.
- Nie będziesz cicho, co? – spytał ze zrezygnowaniem, a ja mimo wszystko musiałem się chwilkę zastanowić. Teraz chciałem iść na dół, by troszkę pogadać z Luckym, więc...
- Nie, nie będę cicho – przyznałem, przyglądając się mu intensywnym wzrokiem.
- A więc muszę cię wymęczyć, byś był zmęczony i w końcu zasnął – zaproponował zupełnie innym tonem i nim się zorientowałem, mój mąż usiadł na mnie okrakiem, co mogło znaczyć tylko jedno. Ale czy ja chciałem? Tak... nie do końca.
- Ale ty jesteś zmęczony. Nie chcę, byś się do czegoś zmuszał. A ja sobie ze swoim nadmiarem energii dam jakoś radę. Może coś posprzątam? O, albo wezmę Lucky’ego na spacer, spodoba mu się to bardzo. A ty w tym czasie będziesz sobie spać – zaproponowałem, nie chcąc go wymęczać, czułbym się z tym źle, że go do czegoś zmuszam. Znaczy, on sam tak zaproponował, ale tylko dlatego, że ja mam za dużo energii i gadam, bo gdyby nie to, to by sobie grzecznie spał.
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz