piątek, 11 sierpnia 2023

Od Soreya CD Mikleo

 Wpatrywałem w jego osobę zastanawiając się, czy tak właściwie to nie czyta w moich myślach. Dzisiaj miałem plan ambitny, który tak nie do końca mi się udał.  Chciałem oczywiście wcześniej wstać, by posprzątać wszystko na dole i zająć się naszymi zwierzakami, byśmy my mieli później spokój, jak już wrócę do aniołka. Niestety, Mikleo trochę mi te plany pomieszał, wstając za wcześnie. W moich planach Mikleo jeszcze sobie drzemał, a ja przychodzę do naszego łóżka, delikatnie go wybudzając i jednocześnie zachęcając do stosunku... no ale to, co Miki zrobił teraz, też nie było takie złe. 
- I teraz ci nagle nie przeszkadza to, że była taka droga? Nie boisz się, że się zniszczy? – dopytałem, podchodząc do niego i kładąc dłonie na jego talii. Swoją drogą, on był taki drobniutki, że aż strach. Przecież ja go mogłem tak po prostu objąć samymi dłońmi. I że on mi mówił, że jest za gruby... gdzie on to dostrzega? Bo ja nie dostrzegam. Ten to dopiero lubi wymyślać sobie problemu, podczas kiedy on jest taki idealny i przepiękny. 
- Boję się. I dlatego powinieneś bardzo uważać, bo jeszcze chciałbym założyć ją nie raz – odpowiedział, co mnie trochę zaintrygowało. On mówił o takim domowym użytku? Czy o takim bardziej wyjściowym?  Bo jak o takim trochę bardziej wyjściowym, to ja bym nie chciał, w końcu Miki był tylko moim Mikim i tylko ja go mogłem podziwiać. 
- A to ty chcesz jeszcze nie raz się w kobietę zmieniać? – spytałem, marszcząc brwi. 
- No wiesz, mamy jeszcze dwójkę dorosłych dzieci i być może jeszcze czekają na nas jeszcze dwa wesela – powiedział, uśmiechając się ładnie. 
- No to wtedy znajdziemy ci jakiś ładny strój, ale taki dla chłopaka. No bo chłopakiem jesteś – powiedziałem, pusząc delikatnie swoje policzki. 
- No dobrze, dobrze, zobaczymy. Ale i tak bardzo bym cię prosił, byś uważał. Szkoda jej, nieprawdaż? – spytał, odsuwając się ode mnie, by się obrócić wokół własnej osi.
 Szczerze, to są jeszcze dwie sukienki, które podobają mi się na nim bardziej, mowa tu oczywiście u tej takiej cudnej balowej i ślubnej. Ta sukienka miała jednak jedną przeważającą zaletę, otóż łatwo ją założyć i zdjąć. A jak chodzi o te, które wcześniej wymieniłem... cóż, były przecudne. Te falbanki, wstążeczki, idealne zaznaczenie talii... wyglądało to przecudnie, no ale weź to teraz z niego zdejmij, jak taki jesteś podniecony do granic możliwości. Strasznie to może człowieka sfrustrować, no ale Miki coś o tym wie, bo ostatnio to mnie musiał mnie rozbierać ze stroju pełnego właśnie takich wiązań i dupereli takich różnych dziwnych. 
- Wielka szkoda – przyznałem, podchodząc do niego i biorąc go na ręce. W końcu to dla mnie było nic, w końcu jak już wcześniej zauważyłem, mój aniołek był chudziutki, mimo, że on uważał inaczej. Ja to go jednak nie zrozumiem. Jest chudziutki, jest piękny, a jak mi on czasem wypali czasem z tekstem, że jest gruby, to mi ręce opadają. – Tak więc chyba będę musiał robić wszystko bardzo ostrożnie – powiedziałem, kiedy już go zaniosłem na górę i położyłem go na łóżku. Najchętniej to oczywiście już bym ją z niego ściągnął, no ale jak już ją dla mnie założył, to go będę musiał trochę pomęczyć. I też trochę siebie też, no ale przeżyję. 

<Owieczko? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz