Dopiero po tych słowach byłem pewien, że Miki do niczego się nie przymusza i mogłem się zabrać do działania, czego chyba najbardziej mi w ostatnim czasie brakowało. Już teraz bez żadnych wahań moje usta przylgnęły do jego szyi, a ręce zaczęły odpinać guziki koszuli, gdyż koniecznie chciałem ujrzeć jego ciało w pełnej okazałości. Nie pamiętam, kiedy ostatnio miałem ku temu okazję... ostatnio nawet się nie kąpaliśmy razem, bo Miki zdążył zasnąć, zanim mu to mogłem zaproponować. Naprawdę nasze relacje ostatnio troszkę ucierpiały. I to troszkę bardzo. Chyba trochę lepiej by było, gdybym to ja poszedł do pracy, ale teraz już chyba na to za późno. Chyba, że Mikleo mnie poprosi o zamianę wcześniej niż w lato. Chciałem zostać z dziećmi, owszem, świetnie się przy tym bawiłem, dzieci też się świetnie bawiły, a przynajmniej tak mi się wydawało. Jednak gdybym wiedział, że powrót do pracy będzie tak strasznie dla niego trudny, no to bym na to nie naciskał. No ale ja w sumie nie naciskałem, Mikleo sam to zaproponował...
Cieszyłem się, że jedyne, co mój Miki miał na sobie, to koszulę i bieliznę, bo dzięki temu mogłem od razu dobrać się do jego wspaniałego ciała. Dlatego kiedy już odpiąłem wszystkie guziki jego koszuli, bez większego wahania wszedłem w niego, odczuwając ulgę. Rany, jak strasznie mi tego brakowało... Mikleo jęknął cicho, kiedy poruszyłem się w jego wnętrzu, wbijając palce w moje ramiona. Na moje szczęście miałem jeszcze na sobie koszulę, dzięki czemu raczej mi żadnych ran nie zrobi, a to mu się czasem zdarzało. Nie wiem, jak to później będzie w sypialni, no ale powinienem się skupić na tym, że teraz jesteśmy tutaj.
Oczywiście na jednym razie się nie skończyło. Nim przenieśliśmy się na górę, gdzie czekało na nas wygodne i przestronne łóżko, jeszcze trochę go na tym stole wymęczyłem. Sądząc po jego jękach, które tak trochę były moją siłą napędową, on też nie narzekał. Dopiero po dłuższym czasie, kiedy już byłem odrobinkę zaspokojony, bez większego problemu wziąłem go na ręce, zanosząc na górę, gdzie także go nie szczędziłem. Jak dobrze było znów poczuć jego cudny zapach, oraz poczuć ciepło jego skóry, chociaż to drugie raczej świadczyło o tym, że byłem troszkę wychłodzony... niby ja mam gorzej, ale za to Miki ma lepiej, w końcu on bardziej woli chłód. Można więc stwierdzić, że to było w moich planach, by się wychłodzić. Ja to wszystko robiłem dla niego.
Kochaliśmy się do późnej nocy i gdyby to zależało ode mnie, to bym kochał się z nim jeszcze dłużej. Zauważyłem jednak, że Mikleo już miał trochę dosyć, przynamniej na teraz. Mamy w końcu jeszcze cały jutrzejszy dzień, który także zamierzałem wykorzystać w ten sposób. Po skończonym stosunku Mikleo wtulił się w moje ciało, głęboko oddychając, chyba faktycznie odrobinkę wykończony. Dzisiaj faktycznie troszkę go wymęczyłem, i to troszkę bardzo... mam nadzieję, że na jutro odzyska siły, bo ja miałem poważne plany na jutro.
- Dobranoc, Owieczko – powiedziałem cicho, całując go w czółko. Mikleo był na tyle zmęczony, że nawet mi nie zdążył odpowiedzieć, ale nie miałem mu tego za złe. Ja nie byłem tak zmęczony, mój mąż, ale mimo tego leżałem z nim w łóżku, gładząc go po plecach. Dopiero po czasie mnie znużyło i zasnąłem, wtulony w jego cudownie ciepłe ciało. Tak, zdecydowanie mi to brakowało, i to strasznie, nie wiem, jak ja funkcjonowałem. Chodziło mi o sam seks, i o bliskość, o którą w ostatnim czasie było trudno z mojej winy.
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz