niedziela, 13 sierpnia 2023

Od Mikleo CD Soreya

 Sorey miał świetny pomysł z tą herbatą, Misaki z Norim na pewno trochę zmarznięci do nas przyjdą, no właśnie a Sorey chyba jeszcze nie wziął pod uwagę tego, że Nori przyjdzie z naszą córką.
- Myślę, że nie tylko Misaki do nas przyjdzie - Powiedziałem, wychodząc wraz z nim z naszej sypialni, idąc w na schody.
- No nie, przecież z dziećmi wróci - Powiedział, dając mi do myślenia, Sorey chyba nigdy nie zaakceptuje Nori'ego jako męża naszej córki.
- Sorey, podejrzewam, że Nori też tu przyjdzie - Uświadomiłem go, od razy dostrzegając jego niezadowolenie malujące się na twarzy.
- Co a on tu po co? - Słysząc jego słowa, pacnąłem go w łeb, nie mogąc akceptować takiego zachowania, to mąż naszej córki i musimy go tolerować, a nawet akceptować, nawet jeżeli nam się to nie podoba. Chociaż w tym wypadku to raczej jemu, a nie nam, ja lubię Nori'ego i naprawdę nie rozumiem, dlaczego Sorey tak bardzo go nie umie znieść, ten chłopak jest taki miły, uczynny i dobry dla naszej córki, że aż jest to zaskoczeniem, aby w tych czasach mężczyzna był aż tak dobry dla kobiety, właśnie z tego powodu nie rozumiem, dlaczego mój mąż jest tak źle do niego nastawiony za tamtego życia, jak i za tego.
- Ał, a to za co? - Zapytał, pusząc swoje policzki, zachowując się w ten sposób jak mały obrażony chłopiec.
- Za to, że jesteś tak negatywnie nastawiony dla Nori'ego, przecież on ci nic nie zrobił, to taki dobry człowiek - Powiedziałem, tym samym wchodząc do kuchni, gdzie usiadłem na krześle, doskonale wiedząc, że moja kaczuszka i tak nie pozwoli mi nic w tej chwili zrobić.
- Ja nic do niego nie mam, po prostu mu nie ufam, jest człowiekiem a ludzie, ludzie są bardzo i nie wolno mi ufać - Gdy to powiedział, westchnąłem cicho z niedowierzaniem. Przecież on, zanim stał się aniołem, był człowiekiem, a to oznacza, że skoro Nori nie powinien być z Misaki, to ja nigdy nie powinienem być z nim.
- Ależ ty głupoty opowiadasz, przypominam ci, że i ty byłeś człowiekiem, gdy zostałeś moim mężem i ojcem naszych dzieci - Przyznałem mu tak w razie, gdyby i tym zapomniał.
- To co innego, nie porównuj nas do nich - Po tych słowach czułem, że zaraz się załamię, jak miałem nie porównywać nas do nich, jak to ta sama sytuacja. Szkoda tylko, że on tego w taki sposób nie widzi.
- Oczywiście - Westchnąłem cicho, nie chcąc już na ten temat rozmawiać. Wiedząc, że to mogłoby doprowadzić do kłótni, a przecież oboje nie chcieliśmy się kłócić, to było zdecydowanie niepotrzebne, ani mu, ani mi, tak jak dobrze zaczęliśmy ten dzień, tak samo dobrze by było tylko skończyć.
Nie komentując już tego, zerkałem w stronę okna, gdzie dostrzegłem już po nie dłuższej chwili naszą córkę z jej mężem i naszymi dziećmi.
- Już są, bardzo cię proszę, bądź miły i nie zrób niczego głupiego, bo obiecuję ci, że przez tydzień będziesz spał na kanapie - Ostrzegłem, nim wyszedłem z kuchni, idąc prosto do przedpokoju, witając nasze dzieci w drzwiach.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz