piątek, 11 sierpnia 2023

Od Mikleo CD Soreya

 Słysząc jego słowa, odruchowo podgryzłem dolną wargę, już nie mogąc się doczekać, tego, co mój mąż ze mną właśnie zrobi. I tak doskonale zrozumiałem jego słowa i świadom byłem tego, że wszystko będzie przedłużać, ale czy miałem powód, aby narzekać? Zdecydowanie nie, wręcz przeciwnie już nie mogłam się doczekać.
Dlatego, gdy tylko poczułem jego usta na swojej szyi, jęknąłem cicho, odchylając głowę bardziej do tyłu, dając mu więcej przestrzeni.
Sorey bawiąc się doskonale, robił wszystko, aby każdy jego ruch był przeze mnie wyczuwalny, dłońmi kreślił szlaczki na moich udach, a usta drażniły każdy najmniejszy centymetr górnej partii mojego ciała.
Zadowolone złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku, chcąc poczuć jego usta, które tak uwielbiałem całować.
Mój mąż i tak nie pozwolił mi zbyt długo całować swoich ust, schodząc ustami w dół, pozostawiając ślady na każdym centymetrze mojego ciała.
Zadowolony westchnąłem cicho, leżąc grzecznie, starając się nie narzekać na zbyt długie drażnienie mojego ciała.
Sorey przytrzymał mnie jeszcze trochę, nim powoli bardzo powoli bez najmniejszego pośpiechu zdjął ze mnie sukienkę, przyglądając mi się z największą uwagą, tak jakby po raz pierwszy od dawna widział moje nagie ciało.
- Masz naprawdę piękne ciało - Powiedział, całując delikatnie mój brzuch, mówiąc to z taką pewnością, że trudno byłoby mi w to nie uwierzyć, on naprawdę nie widzi tych wszystkich drobnych niedoskonałości, które wywołują u mnie ten niesmak. No i jakbym w takim wypadku mógł go nie kochać.
Nie odpowiadając na jego słowa, przymknąłem oczy, aby dać się ponieść emocjom, które targały mną, gdy jego usta dotykały mojego nagiego ciała, tak strasznie chcąc już, aby zrobił ze mną coś więcej, niż tylko całował moje ciało.
Trochę już niecierpliwy, zacząłem się wiercić pod moim mężem, dając mu jasny sygnał zachęcający go do działania.
- Sorey - Westchnąłem cicho, leżąc cały i nagi, jak mnie bóg stworzył tuż pod nim..
- Cichutko - Wyszeptał, powoli rozbierać się z ubrań bez najmniejszego, chociażby pośpiechu pozwalając mi spojrzeć na swoje ciało, w nim znów zaczął pieścić ustami moje, nie odpuszczając mi tak łatwo.
Ewidentnie, świetnie bawiąc się, nasłuchując moich jęków i błagań które trwałe dla mnie jak wieczność.
Sorey w końcu zlitował się nade mną, wchodząc we mnie bez najmniejszego ostrzeżenia, wywołując głośny jęk zachwytu.
Zadowolony odchylałem głowę do tyłu, jęcząc, z podniecenia wbijając paznokcie w jego ramiona, niby i nie miałem długich paznokci, a mimo to potrafiłem naprawdę mocno podrapać mojego ukochanego mężczyzny.
Sorey rozkoszując się moim ciałem i wnętrzem, zachowywał się jak niezaspokojone zwierze, korzystając jak tylko mógł.
Oddychając szybko, czułem kolejne spełnienie, które nadeszło wspólnie z moim ukochanym.
Zmęczony czułem, że potrzebuję kilku chwil, aby odpocząć, nabierając siły, nie chciałem oczywiście spać, ale chciałem odetchnąć, o czym poinformowałem męża, aby dał mi chwilę odetchnąć.
Leżąc spokojnie przy nim, rysując szlaczki na jego ramieniu, dostrzegając ślady, które pozostawiła mu po swoich paznokciach, zdecydowanie chyba przesadziłem z emocjami, dają się im ponieść.
- Bardzo boli? - Zapytałem, czując się trochę winnym tego, co mu zrobiłem, oczywiście nie raz już go podrapałem, ale dziś chyba zdecydowanie przesadziłem, drapiąc naprawdę głęboko - Chyba naprawdę nie powinienem cię dotykać, gdy się kochamy - Powiedziałem, cichutko się przy tym śmiejąc.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz