poniedziałek, 11 grudnia 2023

Od Daisuke CD Haru

 Na jego słowa od razu pokręciłem głową, nie mogąc tu zostać. Musiałem się trochę poruszać, zwłaszcza po tak sytym śniadaniu. No i też, nie chciałem zostać tu sam. Co w tym zimnym domu miałem sam robić? I tak zmarznę, i tak, bez niego pobyt tutaj absolutnie nie ma sensu. Nie dla mnie. Tam też nie prezentowało się jakoś bardzo kolorowo, owszem, ale nie padało, a to znak dla mnie, że można wychodzić. 
- Właśnie, że muszę. Leżenie jest fajne, ale tylko do pewnego momentu – odparłem, podchodząc do swojego płaszcza, by włożyć go na swoje ramiona.
 Musiałem jeszcze przy okazji ominąć pieska, który już właściwie powoli z pieska zmieniał się w niedźwiedzia. Jeszcze trochę i zacznie zajmować jedną trzecią kuchni. I że on chce go tu trzymać? Owszem, ma jeszcze to malutkie podwórko, no ale nie wiem, czy to cokolwiek pomaga. Mówiłem mu, że to będzie duży pies, ale mnie nie słuchał. A może mu nie mówiłem? Tylko mówiłem sobie w głowie? Tak też mogło być. Tak czy siak, ten pies już wkrótce będzie za duży na to miejsce, i Haru raczej świadomość tego ma. Za to u mnie jest bardzo dużo miejsca, i dla psa, i dla niego samego. I jeszcze o tym nie wie, ale wkrótce i tak do mnie trafi. I nie będzie miał żadnej wymówki, już ja tego dopilnuję. 
- Jak stoisz z zapasami? Nie musimy iść na rynek? – dopytałem, owijając szalik wokół swojej szyi, zakrywając przy tym ślady, jakie zostawił mi podczas seksu. Ten chłód panujący na zewnątrz miał chociaż jedną zaletę, mogę bez niczyich podejrzeń okręcić cieplutki szaliczek wokół szyi i będzie mi i ciepło, i będę wyglądać idealnie. 
- W sumie, to by się przydało kupić co nieco... – odparł, zaglądając do szafek. Czyli muszę wziąć ze sobą pieniądze... znaczy się, nie muszę, Haru pewnie nie będzie chciał, bym za niego płacił, czego kompletnie nie rozumiałem. Nie mam żadnego problemu z pieniędzmi, w przeciwieństwie do niego, mogę je wydawać na co tylko chcę. W tym na jego składniki. Zresztą, ja tez z nich korzystam, w końcu gotuje także dla mnie, więc tak jakby jestem zobligowany do zasponsorowania mu tych zakupów. I to zamierzam zrobić. 
Tak więc udaliśmy się na rynek, gdzie Haru wybierał odpowiednie składniki, w czym dałem mu wolną rękę zaznaczając, że może wybierać, na co tylko ma ochotę i ma nie patrzeć na cenę. Coś tam sobie pomarudził, kiedy płaciłem ale i tak nie miał za wiele do gadania. Przechodząc między stoiskami zauważyłem, jak Haru przystaje na chwilę przy jednym z nich i przygląda się całkiem ładnemu czarnemu golfowi, który ewidentnie go zaintrygował, ale finalnie od niego odszedł, czego nie rozumiałem. 
- Podobał ci się. Czemu go nie wziąłeś? – zapytałem, przyglądając się mu z uwagą. 
- A po co? Mam ubrania – odparł, niespecjalnie czymkolwiek przejęty. Co jak co, ale nie kojarzę takiego ubrania w jego szafie. A taki czarny, elegancki golf pasuje do wszystkiego, i do pracy, i na jakąś uroczystość, i nawet po domu, i się zawsze prezentować ładnie będzie. 
Podczas kiedy Haru skupiał się na wybieraniu warzyw, ja cofnąłem się do tamtego stoiska, obejrzałem ten produkt, co mu się tak spodobał. I jako, że materiał był bardzo dobry, a rozmiar oczywiście znałem, bo przecież chodzę w jego ubraniach od naprawdę długiego czasu, to wziąłem mu od razu trzy sztuki, dwie czarne i jedną taką bardziej beżową. Jedna to za mało, bo materiał był dosyć gruby, więc zanim by wysechł po praniu, trochę czasu by mięło. Dwie sztuki byłyby czysto teoretycznie wystarczające i dlatego wziąłem jeszcze jedną, by ta ilość była idealna. Nie zaszkodzi trochę odświeżyć jego szafę, która idealna nie było. Brakowało właśnie tam takich eleganckich rzeczy. Co prawda, już mu kupiłem jeden garnitur, i teraz te swetry, no ale dalej to nie była wystarczająca ilość. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz