Czy my dzisiaj coś mieliśmy robić? Nie wiem, jak on, ale ja tam resztę dnia chciałem spędzić na leniuchowaniu. Wróciłem do pracy, a więc i wróciłem do treningów, więc teraz moja sylwetka będzie powolutku wracała do standardowego, idealnego stan, bym dalej mógł ze spokojem wyglądać na te dwadzieścia trzy lata. Zdawałem sobie sprawę z tego, że wyglądałem młodziej niż ile mam lat na karku. Nie sądziłem, że aż tak młodo wyglądam,, ale to nawet lepiej dla mnie. Oby to trwało jak najdłużej.
- Nie przypominam sobie, żebym ja coś miał do roboty. Ale ty mógłbyś porozmawiać z tą swoją przyjaciółką na temat tego obiadu – odpowiedziałem, idąc do sypialni, w której chciałem się przebrać w coś takiego bardziej luźnego. Skoro byłem tutaj, mogłem sobie pozwolić na bycie nieco bardziej swobodnym.
- Ten obiad nie jest mi jakoś bardzo potrzebny do szczęścia. Zdecydowanie bardziej wolę spędzić ten czas z tobą – odpowiedział, co było bardzo dobrą odpowiedzią, o którą się nie obrażę.
- Z tego co zrozumiałem, to jest tu tylko na jakiś czas, prawda? Zgadajcie się więc na ten obiad. Ja jakoś to przeżyję. A ty nadrobisz ten stracony czas i nie będziesz się sobie pluł w brodę, że się z nią nie spotkałeś – odpowiedziałem spokojnie, wyjmując jedną z jego ciemniejszych koszul, która idealnie będzie mi pasowała do oczu. Nawet pomimo tego, że jestem z im, muszę pilnować, by elementy ubioru do mnie pasowały. I dlatego nigdy nie ubiorę czerwonego koloru. To bardzo piękny kolor, kojarzący się z namiętnością, ogniem, ale czerwone ubrania jakoś tak... no nie wiem, pogrubiały mnie. Zdecydowanie to nie jest kolor dla mnie. Chyba, że takie ciemniejsze odcienie czerwieni, ale tak naprawdę ciemnych, w nich wyglądam całkiem dobrze.
- Na pewno nie będziesz na mnie zły? – zapytał, podczas kiedy ja zacząłem rozpinać swoją kamizelkę.
- Zły nie będę, chyba, że wrócisz ze śladami szminki lub jakimiś malinkami, wtedy będę bardzo zły. I też przygotuj się na to, że w tym dniu nie będę jakoś szczególnie szczęśliwy, przynajmniej do momentu, w którym to nie wrócisz – odpowiedziałem, powoli pozbywając się części ubrań z górnych partii mojego ciała.
- Dziękuję. Porozmawiam z nią przy najbliższej okazji – odparł, całując mnie w czoło, trochę mi tym samym przeszkadzając w rozbieraniu się. Obym nie pożałował tej decyzji... nie podobało mi się zachowanie tej kobiety, ta frywolność, ten dotyk... ale była dla niego ważna. No i też widziałem, że chce się zgodzić, i to by zrobił, gdybym nie stał obok. Mam nadzieję, że po tym, jak Haru przedstawił mnie jako swojego partnera trochę się ta dziewczyna ogarnie... pozostało mi tylko zaufać Haru. No bo mu ufam. Nie mam powodu, by mu nie ufać. Ale ta dziewczyna miała nadzieję na inną reakcję z jego strony. I nie wiem, co mogłaby na tym obiedzie kombinować.
- Mhm. A teraz odsuń się, bardzo proszę, chcę się przebrać – poprosiłem, a Haru od razu się ode mnie odsunął, dając mi przestrzeń do swobodnego poruszania się.
- Jesteś perfekcyjny – usłyszałem, kiedy już ubrany tylko w jego koszulę przyglądałem się w lustrze i również po chwili Haru podszedł do mnie, przytulając się do moich pleców.
- Jeszcze nie. Tu, tu i tu są malinki, które mi zrobiłeś. I jeszcze tych cieni spod oczu się nie pozbyłem, spójrz, jak to okropnie z moją cerą wygląda. I właśnie, cera, widzisz, jakie mam suche skórki na twarzy? Zdecydowanie nie jestem perfekcyjny – odpowiedziałem, pokazując mu każdą moją niedoskonałość. Wiele jest jeszcze u mnie rzeczy do poprawy u mnie, no ale nie jest ze mną tak tragicznie, jak było jeszcze niedawno.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz