Gdy tak wszystko doprecyzował, jakoś tak stałem się bardziej chętny na jedzenie poza domem, miło by było odpocząć od codziennego gotowania, tego nie ukrywam, chociaż lubię to robić, czasem po pracy nie mam już na to siły i pewnie, gdyby nie to, że mój panicz mieszka ze mną, nic bym już nie robił.
- Dobrze, skoro tak stawiasz sprawę, możemy pójść, miło będzie chociaż raz nie gotować w domu - Przyznałem, uśmiechając się do niego łagodnie, zajadając się swoim posiłkiem, który może nie był tak dobry, jak w chwili, gdy był ciepły, ale i tak chętnie go jadłem czując, że mój organizm potrzebuje tego bardziej niż zazwyczaj. Zdecydowanie robie się coraz to starszy.
Najedzony od razu przypomniałem sobie, dlaczego nie lubiłem jedzenia w pracy ani nawet przed pracą, byłem zmęczony i nie specjalnie miałem na cokolwiek ochotę, a przecież byłem w pracy, a tu musiało mi się chcieć czy mi się to podoba, czy też nie.
- Ciągle mi się przyglądasz, coś się stało? - Zapytałem, unosząc jedną brew ku górze, nie rozumiejąc jego zachowania, czy ze mną było coś nie tak? Nie wiem może albo może byłem brudny? Nie wiem, ale to akurat było bardzo prawdopodobne, w końcu jadłem, a to czasem brudzi bardziej niż samo przygotowywanie posiłków.
- Co? Nie, podziwiam to, jak się prezentujesz - Wyjaśnił, a ja od razy spojrzałem na siebie, nie widząc niczego specjalnego w sobie, wyglądałem tak, jak wyglądać powinienem nic nadzwyczajnego, ale mu bardzo się to podobało, chociaż nie mam pojęcia dlaczego.
- Jeśli tak uważasz - Zgodziłem się, dopijając swoją kawę, aby móc wrócić do pracy spotykając mojego byłego kolegę ze straży królewskiej.
- Cześć Haru - Odezwał się jako pierwszy, ignorując mojego partnera, który stał tuż obok mnie.
- Cześć Ryo - Przywitałem się, uśmiechając do niego łagodnie. - Co tu robisz? - Dopytałem zaciekawiony, przyglądając mi się uważnie.
- Pracuje, sprawa przekracza wasze możliwości, zostaliśmy przydzieleni do wyciągnięcia spraw związanych z korupcją - Wytłumaczył, patrząc na Daisuke, gdy ten głośno odchrząknął, zwracając naszą uwagę.
- A dzień dobry Kambe - Zwrócił się do mojego panicza od niechcenia, zachowując się troszeczkę tak, jakby nie chciał z nim za bardzo rozmawiać.
- Dzień dobry Hoshino - Burknął, od niechcenia no i już zrobiło się jakoś tak dziwnie, atmosfera zrobiła się ciężka, a ja stałem pomiędzy dwoma kogutami chcącymi pokazać sobie, który z nich jest lepszy.
- Przepraszam Ryo, ale mamy trochę do roboty - Rozdzieliłem ich, nie chcąc, aby coś się tu złego między nimi wydarzyło, zabierając mojego partnera ze sobą do biura, gdzie czekały na nas dokumenty do wypełnienia, których ani ja, ani mój partner bardzo nie lubiliśmy, ale ze względu na to, że taka była nasza praca, musieliśmy ją wykonywać. Szkoda tylko, że wciąż tak słabo to widziałem, z powodu czego ciężko było mi cokolwiek wypisywać, jeszcze okularów nie miałem. A zresztą, nawet gdybym je miał, nie chciałem do końca chyba przyznawać się do tego, że słabo widzę, a z drugiej strony takim zachowaniem krzywdzę samego siebie, a więc może nie ma sensu udawać? Zresztą mój partner i tak wie, że mój wzrok się pogarsza, a więc po prostu przestanę udawać, godząc się z tym okropnym faktem.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz