To pytanie zmusiło mnie do zastanowienia się nad tym, co mu powiedzieć, nie mogę przecież powiedzieć za dużo, bo jeśli to zrobię, mój mąż dowie się zbyt wiele a tego wolę uniknąć. Nie chce, aby się obwiniał, to co się wydarzyło, w tamtym życiu ma się ni jak do tego, kim jest teraz.
- Hym, jak to było z Yukim, wybraliśmy się na wyprawę, nie do końca jestem w sumie, przypomnieć sobie czego szukaliśmy, tamte czasy były dawno temu i nie pamiętam ich do końca - Tym razem mówiłem naprawdę prawdę, tamtych czasów za dobrze nie pamiętałem, bo tak naprawdę pamiętać nie chciałem, to co się wtedy wydarzyło, pozostało w mojej niepamięci. W kufrze, który zamknąłem w mojej głowie i wspominać nie chciałem. Wiedząc, że te wspomnienia niczego dobrego mi nie przyniosą. Zresztą nie tylko mnie, bo i jemu samemu również nie przyniesie to niczego dobrego. - Wracając, wędrując po świecie, spotkaliśmy przypadkiem Yuki'ego, który był atakowany przez Heliona, uratowaliśmy go przed śmiercią i choć bycie rodzicem nie było wtedy w naszych planach, postanowiliśmy przyjąć go i zaopiekować się jak własnym dzieckiem - Wyjaśniłem, opowiadając troszeczkę o tym, jak spotkaliśmy naszego syna. Choć tak naprawdę nie wiem, czy było o czym w ogóle mówić, to znaczy dało się mówić i chętnie chciałem o tym mówić, ale nie był to jakiś temat, zbyt długi, o którym musiałem mówić, więcej niż tylko te kilka zdań.
- Poczekaj, poczekaj, kim jest helion? - Podpytał, nagle uświadamiając mnie, że on nie ma pojęcia, kim jest ten potwór, przecież odkąd Sorey wrócił. Potwora nie było ani razu i niech tak pozostanie, nie chciałbym znowu mieć z nim nic wspólnego.
- Helion, to istota zła, to człowiek, który stał się zły a dokładnie człowiek, który poddał się złu, człowiek, który będąc istotą już nieczystą, krzywdzi innych ludzi, krzywdzi anioły, krzywdzi każdego, kto jest dobry, odbierając mu to dobro, zmieniając w potwora - Wytłumaczyłem, starając się robić wszystko tak, a raczej mówić wszystko tak, aby to rozumiał.
- I trzeba je zabić? - Od razu zauważyłem zmartwienie wymalowane na jego twarzy, które doskonale rozumiałem, my nie zabijamy i nigdy zabijać nie będziemy.
- Nie, trzeba oczyścić - Oznajmiłem, czasem chyba zapominając o tym, że on sporo zapomniał, a ja muszę wszystko na nowo mu przypominać.
- Oczyścić? - Podpytał, przyglądając mi się z zaciekawieniem, chcąc zrozumieć, co mam na myśli.
- Tak, Pasterz, którym kiedyś byłeś, musi oczyszczać te Heliony ze zła, aby znów stały się człowiekiem, a zło z nich odeszło, uwalniając poddanego się złu człowieka, ale nie zawsze, czasem niestety czy tego chcemy, czy nie człowiek umiera, bo pochłonięty jest złym tak, że już nie ma powrotu. Dzieje się to bardzo rzadko, ale niestety, również jest w stanie się to wydarzyć, a wtedy ani anioł, ani Serafin, ani nawet pasterz, nie jest w stanie już mu pomóc - Mówiłem wszystko bardzo powoli, słowo po słowie. Widząc, że pochłania wszystkie moje słowa, chcąc, abym mówił jeszcze więcej. Ja naprawdę chyba zbyt rzadko opowiadam mu o tym, co działo się kiedyś. Bo czasem uważam, że jest to już niepotrzebne. Jednak jeśli on uważa inaczej, nie mogę przecież mu tego odebrać, przynajmniej do czasu, w którym to nie muszę opowiadać o tym, co złego działo się za tamtych czasów.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz