Westchnąłem ciężko, no i właśnie tego się obawiałem, już zdążył zapomnieć imię narzeczonego jego syna i jeszcze uważa, że oni nie padało.
- Yuto Sorey, narzeczony Merlina ma na imię Yuto i tak Merlin nam mówił na ostatnim spotkaniu imię mężczyzny - Odezwałem się, patrząc na niego z niedowierzaniem.
- Mówił? Naprawdę? - Dopytał, unosząc jedną brew ku górze z widocznym zaskoczeniem w swoich rubinowych oczach.
- Tak, naprawdę lepiej zapamiętaj to imię, Merlin nie lubi się powtarzać, jeśli raz już coś powie, nie każ mu powtarzać, bo to bardzo go denerwuje, z powodu czego właśnie często nie potrafiliście się porozumieć. Merlin nie do końca chyba akceptował to twoje wieczne nieogarnięcie i to ciągłe zapominanie, które strasznie go denerwowało, bo gdy raz już ci coś powiedział. A ty go nie słuchałeś, powodowało to u niego złość i brak chęci powtórzenia ci czegoś, jako jedyne nie ma w ogóle cierpliwości i zdarzało mu się czasem wpadać w złość, której złość żaden z nas nie rozumiał. Choć przyznam, podejrzewam, że może to mieć coś wspólnego, z tym że miałem w sobie demona, gdy pojawił się na świecie i może kto wie, jakaś cząstka demona jest w nim która całkowicie zmieniła jego charakter i podejście to wielu spraw, które dla nas są inne, mniej ważne niż dla niego - Wytłumaczyłem, chociaż nie do końca byłem pewien czy on mnie rozumie. A to tylko dlatego, że ja sam nie wiedziałem, czy na pewno dobrze to mu tłumaczę, nie byłem aż takim dobrym tłumaczem. Mimo że bardzo starałem się, aby mój mąż wszystko zrozumiał.
- To wszystko brzmi tak, jakby Merlin nie za bardzo mnie lubił, a jedynie tolerował, bo nie miał innego wyjścia - Powiedział, z czym mogłem się zgodzić, tak to wyglądało, a i tak nawet było przynajmniej kiedyś teraz, wcale tak być nie musi, a przynajmniej taką mam nadzieję.
- Wiesz kotku, bo kiedyś tak właśnie to wyglądało. Merlin tylko cię tolerował, ale nie za bardzo cię lubił, jednak mam nadzieję, że teraz to się zmieni i nasz syn zmieni do ciebie nastawienie, jednak z drugiej strony. Obawiam się, że może się ono nie zmienić i chyba to. Najbardziej mnie martwi ty jesteś bardzo podobny do dawnego siebie. No i nie do końca wiem, czy to mu będzie odpowiadało, skoro nie lubił dawnego ciebie - To co mówiłem, nie było zbyt miłe i zdawałem sobie z tego sprawę, ale mimo wszystko nie chciałem go okłamywać, wiedziałem, jak wyglądała ich wcześniejsza relacja i cóż, była ona raczej oziębła. Mam jednak nadzieję, że teraz to wszystko się zmieni i Merlin nie będzie już takim dupkiem dla swojego taty, jakim był za jego ludzkiego życia.
- No i teraz nie wiem co mam o tym myśleć, może zgodzimy się na to, aby zostać u nich na weekend, a w razie, gdyby co to wrócimy do domu wcześniej, przecież tak też możemy zrobić - Zaproponował, z czym nie mogłem się nie zgodzić, to całkiem dobry pomysł, w razie, gdyby co, po prostu wrócimy do domu, kończąc te jakże miłe spotkanie.
- Dobrze, to całkiem dobry pomysł - Zgodziłem się, zaczynając pisać list do naszego syna.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz