Chyba może odrobinkę przesadziłem? W końcu, Haru nie zrobił nic złego. Tylko to, co mu zasugerowałem, bo coś czułem, że jeżeli by do tego spotkania nie doszło, Haru by żałował tego, a tego bym nie chciał dla niego. Po prostu jakoś tak nie czułem się pewnie, kiedy był z nią sam. Byłem pewien, że lepiej to zniosę, ale kiedy już wyszedł poczułem jak żołądek ściska mi się z niepokoju na samą tę myśl. I jeszcze ten dziwny sen, jaki miałem podczas tej krótkiej drzemki. Nie wiem, jak ja przeżyję tę sobotę, no ale nie będę miał wyjścia. Tylko jeden dzień. Jeden obiad. Ile taki obiad może trwać? Trzy godziny? To i tak dużo. Więc te trzy godziny przeżyję jakoś. A później będę miał już Haru całego dla siebie i nie będę się musiał przejmować jakąś kobietą, której imienia nie zapamiętałem i zapamiętać nie chciałem. Może jednak powinienem jakoś zaznaczyć to, że Haru należy do mnie? Tak jak to miało miejsce z Hoshino. Pocałowałem przy nim porządnie Haru i z tego co wiem, do Haru od tamtej chwili się nie odzywał. No i spokój mam od niego. Tu powinienem tak samo zrobić. Może jeszcze nadarzy się ku temu okazja? Mam taką nadzieję. Następnym razem wahać się nie będę.
- Przepraszam za moje zachowanie, po prostu miałem beznadziejny sen, to wszystko – przyznałem z ciężkim westchnięciem, odwracając wzrok. Zdawałem sobie sprawę z tego, że moje zachowanie było okropne, i w sumie to nie miało za bardzo sensu, jakby się nad tym bardziej zastanowić, no ale nie za bardzo potrafiłem zapanować nad tym.
- Jaki sen? – dopytał, chwytając niepewnie moją dłoń, kciukiem gładząc jej wierzch. Tak jakby się bał, że go odtrącę. W sumie, to miał pełne prawo tak sądzić, trochę dałem mu powodów do tego.
- Głupi strasznie. Że mnie zostawiłeś właśnie dla niej – mruknąłem, gapiąc się zgaszony kominek.
- To faktycznie był bardzo głupi sen. W życiu bym cię dla niej nie zostawił. Ona jest tylko moją przyjaciółką z dzieciństwa. A ty jesteś osobą, którą kocham i za którą oddałbym życie – odpowiedział, unosząc moją dłoń do swoich ust i składając na mojej lodowatej skórze delikatny pocałunek. Nie wiem, jakim cudem, ale nawet jego wargi wydawały się być nie tyle, co ciepłe, a wręcz gorące. Było to w ogóle fizycznie możliwe dla człowieka? A może tak mi się tylko wydawało, bo ja zmarzłem tutaj przeokropnie, co było raczej doskonale wyczuwalne.
- Życia nie musisz za mnie oddawać. Wystarczy mi w zupełności twoja miłość – powiedziałem już w troszkę lepszym humorze.
- Mogę ci ją zapewnić – odparł, szczerząc się do mnie już troszkę bardziej i weselej.
Potrzebując jego bliskości, której strasznie mi brakowało, wyszedłem spod kołdry, by móc usiąść na jego kolanach i zarzucić ręce na jego kark. Haru od razu położył dłonie na moją talię, przyglądając mi się z uwagą i chyba z lekkim zainteresowaniem. Nie wiem, czego on się spodziewał, ale ja to chciałem się do niego tylko przytulić, co już po chwili uczyniłem, a korzystając z okazji, że mój nos był blisko jego skóry sprawdziłem, czy nie przesiąknął żadnym kobiecym zapachem, ale tak nie było. Oznaczało więc to, że zachował odpowiednią odległość. Teraz mogłem więc być w zupełności spokojny o niego.
- I chyba też trochę się stęskniłem za tobą – dodałem po chwili, dalej mocno do niego przytulony, czerpiąc przyjemność z jego bliskości oraz bijącego od niego ciepła.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz