Poczytać? Czy ja mam tak przyjemny głos do czytania, jak on? Raczej nie, no i do tego czytanie może być dla mnie problematyczne. To nie tak, że nie umiem czytać, bo osiągnąłem tą jakże skomplikowaną wiedzę i umiejętność czytania i on dobrze o tym wie, jednak odkąd mój wzrok troszeczkę się psuje, jest mi znacznie ciężej czytać drobną czcionkę, która znajduje się w książkach, no i co mam teraz zrobić? Powiedzieć mu, że nie będę czytać, bo nie mam na to ochoty? A może mam teraz na siłę wymyślić coś typu. „Wiesz, jestem zmęczony, nie mam na to siły” A może powinienem powiedzieć prawdę, że ostatnio mój wzrok trochę utrudnia mi życie, ale czy chcę się do tego przyznawać? Niekoniecznie. To nie jest coś, o czym musi wiedzieć, mój wzrok to tylko i wyłącznie mój problem, z którym sobie jakoś poradzę. Jeszcze nie wiem jak, ale w końcu coś wymyślę.
- Naprawdę chcesz, abym ci czytał? - Zapytałem, aby upewnić się, że na pewno jest pewien, żebym mu czytał, bo szczerze powiedziawszy, mam nadzieję, że mu to zaraz przejdzie i jednak zmieni zdanie. Twierdząc, że jednak nie chcę czytania, a jedynie pójść spać. Wszystko byłoby lepsze od czytania, które męczyło moje oczy.
- Tak, a co? Coś nie tak? - Dopytał, unosząc głową tak, aby móc spojrzeć mi w oczy, patrząc na mnie trochę tak, jakby chciał coś dostrzec, odrobinę kłamstwa? Przecież mówiłem mu, że ja nie kłamię, mógłby w końcu mi uwierzyć.
- Nie, absolutnie nie, wszystko jest tak, jak być powinno, jakieś wymagania odnośnie co do książki? Czy mam sobie sam coś wybrać? - Zapytałem, wstając z łóżka, aby podejść do starej komody z książkami, na której właśnie się znajdowały.
- Wybór pozostawiam tobie - Odpowiedział, dając mi wolną rękę, a więc wziąłem pierwszą lepszą książkę, jej tytuł brzmiał " dom po drugiej stronie jeziora” dostałem kiedyś książkę od kogoś, sam nie wiem od kogo, ale nigdy jej nie przeczytałem, to więc jest dobry moment, aby nareszcie to zrobić, choć mam nadzieję, że nie będzie to trwało zbyt długo, nie mój pani zaśnie, aby moje oczy nie zaczęły boleć jeszcze bardziej.
- W porządku w takim razie przeczytam ci to - Odezwałem się, pokazując mu książkę, którą miałam zamiar mu poczytać, wracając do łóżka, gdzie mógł się do mnie przytulić. A ja mogłem zacząć czytać mu książkę.
Na moje szczęście mój pani dość szybko zasnął, a więc ja nie za bardzo musiałem nadwyrężać wzrok, który powoli zawodzi, co przyznam, jest drażniące i bardzo mi nieodpowiadające. A wszystko to dlatego, że lata mi przybywają. A wszystko po kolei przestaje działać, tak jak powinno.
Cicho wzywając Odłożyłem książkę na bok, przytulając go do siebie, trwając tak przy nim w ciszy i spokoju. Nie mogąc spać, a nawet szczerze nie mając na to ochoty, nie mogąc dlatego, że wciąż gotował się rosół, a nie chcąc dlatego, że zdołałem się już wyspać i zdecydowanie więcej nie potrzebowałem już, a przynajmniej nie na tę chwilę. Zostało mi więc spokojne leżenie u boku mojego ukochanego panicza..
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz