Tak jak podejrzewałem, mój Miki bardzo szybko zasnął. Pewnie to przez tę temperaturę, i seks, to one musiały go tak wymęczyć. Podejrzewałem, że to nie jest dobry pomysł, by kochać się w takie gorąco. Ja mogłem przecież poczekać ze stosunkiem, zwierzęciem nie jestem, a skoro wytrzymałem półtora roku bez seksu, bo Miki był kobietą, to teraz bym nie wytrzymał tych kilku dni, dopóki nie spadnie deszcz? Bo na pewno w kocu by spadł. Musiałby. Tak to właśnie działa, przez kilka dni jest upał, aż w końcu nie nadchodzi deszcz. Albo burza. I znów przez jakiś czas jest chłodno. W zimę nasze stosunki mają znacznie większe prawa bytu, bo jest znacznie chłodniej, a ja potrzebuję rozgrzania. A w lato? W lato Miki rozgrzania w ogóle nie potrzebuje. Co więcej, potrzebuje ochłodzenia. Jak dla mnie za mało pobył w tej kąpieli, powinien w balii spędzić znacznie więcej czasu. No ale przecież nie zmuszę go to tego.
Ale może zaproponuję mu spacer nad jezioro? Wieczorem, kiedy będzie chłodniej, i dla niego znacznie przyjemniej. Nawet jeżeli nie będzie chciał wejść do jeziora, to temperatura na zewnątrz będzie niższa i dla niego bardziej odpowiednia, iż to co jest teraz. Może więc mu to zaproponuję, kiedy już wstanie. Teraz budzić go nie będę. Niech korzysta z drzemki, póki taką możliwość ma. Bo gdyby dzieci tu były, różnie z tym mogło być.
Tak więc nie chcąc go budzić zdecydowałem się na poczytanie książki. Mi się tam spać nie chciało. Czułem się dobrze, nawet bardzo dobrze. Teraz spać nie chciałem, ale coś czułem, że rano to będę spał znacznie dłużej, niż Miki. Nie lubiłem wstawać rano. Kto w ogóle lubił poranki? Wstawałem, bo musiałem, ale gdyby to ode mnie zależało, no to raczej do południa z łóżka bym się nie ruszył. Mam nadzieję, że jutro będę mógł sobie poleżeć znacznie dłużej, niż do tej pory. Pytanie tylko, o której mamy odebrać dzieci, bo na to się w sumie nie umawialiśmy. O tym też raczej będę musiał pogadać z Mikim... ale to później. Teraz niech moja Owieczka odpoczywa. Zasługuje na to.
Zabrałem się więc za książkę, która trochę zajmowała mi to moje pole widzenia, przez co nie widziałem twarzy Mikleo. Zakładałem jednak to, że dalej śpi, bo nie dawał mi w żaden sposób o tym znać. Nie ruszał się, leżał grzecznie, spokojnie oddychał... no to były ewidentne znaki tego, że śpi. Dlatego wielkie zaskoczenie przeżyłem, kiedy po przeczytaniu kilku rozdziałów chwilowo odłożyłem książkę, by zobaczyć, która to godzina dostrzegłem, że Miki wcale nie spał, tylko przyglądał mi się z uwagą i chyba jakimś rozmarzaniem w tych swoich cudnych oczkach.
- Jak długo nie śpisz? – spytałem, już całkowicie odkładając książkę na szafkę, by skupić uwagę na mojej Owieczce, którą kochałem całym sercem. Troszkę szkoda, że nie mogłem się w nim zakochać raz jeszcze. To byłoby bardzo ciekawe doświadczenie. No bo, kiedy tu wróciłem, i zobaczyłem go po raz pierwszy, to wiedziałem, że go kocham i że poszedłbym za nim w ogień piekielny. To było takie momentalnie, a obawiałem się, że tak to w życiu nie wyglądało. Miki też mi przecież opowiadał, że najpierw byliśmy przyjaciółmi, a dopiero później ja jakoś wyszedłem z inicjatywą, no i jesteśmy gdzie jesteśmy. Chociaż tak w sumie, to szczegółów tego też mi nie opowiadał. Ciekawe, dlaczego. Może też nie pamięta? To było w końcu tak dawno temu... bardzo dawno temu, tak w sumie. No to faktycznie takie szczegóły mogę mu odpuścić i o nie nie wypytywać.
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz