To było bardzo dobre pytanie, na co lubię, patrzeć to dosyć proste przynajmniej tak mi się wydaje.
- Lubie patrzeć na twoje niebieskoszare oczy a bardziej lubię się w nie wpatrywać, lubię, kiedy masz rozpuszczone włosy, a grzywka opada nierównomiernie na czoło i sięga poza brwi. Lubię uśmiech i te słodkie rumieńce, które raz na jakiś czas pojawiają się na twoich policzkach, lubię to, jak idealnie zawsze wyglądasz i to jak bardzo ode mnie się różnisz - Odpowiedziałem, mogąc jeszcze wspomnieć o tym, że bardzo lubiłem jego tyłek, ale powiedzmy, że nie chce wyjść na niewyżytego zwierzaka, dlatego tę myśl zostawię dla siebie.
- I to tyle? Nic więcej nie lubisz? - Dopytał, brzmiąc trochę tak jakby czół niedosyt wywołany moją odpowiedzią.
- Nie no lubię, wszystko w tobie lubię i to nawet bardzo lubię, ale w tej chwili. Powiedziałem ci, co lubię w tobie najbardziej, bo o to właśnie pytałeś - Przyznałem, uśmiechając się szczerze, tak jak tylko ja potrafiłem.
Mój panicz uśmiechnął się do mnie, zdejmując swoją koszulę, dając mi na cieszyć oczy jego pięknym ciałem,
Nie mogąc oderwać od niego oczu, patrzyłem głodnym spojrzeniem na jego ciało.
- Masz zamiar się tak na mnie patrzeć czy wejdziesz ze mną do wody? - Zapytał, sprzedając mi pstryczka w nos, sprowadzając mnie tym gestem na ziemię.
- To zależy, patrzenie na ciebie jest bardziej przyjemne, ale kąpiel z tobą jest jeszcze lepsza - Wymruczałem, uśmiechając się do niego zadziornie.
- A więc? - Uniósł brew w gęściej wyczekiwania, przy tym wyczekując mojej reakcji.
- A więc chyba muszę do ciebie dołączyć - Zdjąłem dość szybko swoje ubrania, po czym dołączyłem do mojego panicza, który oparł się wygodnie o moją klatkę piersiową, relaksując się w gorącej wodzie, która była w stanie go porządnie wygrzać, nawet nie wiem, czy nie lepiej niż ja sam, a to akurat przykre, gdy woda rozgrzewa lepiej od ciebie samego, z drugiego strony nie mam takich umiejętności, aby rozgrzać go wszędzie tak jak woda, za to doskonale zawsze wiem jak to zrobić w łóżku, gdy jest tylko taka możliwość.
Kąpiel w towarzystwie osoby, którą się kocha, była naprawdę przyjemna, nic nadzwyczajnego a mimo to przynosiło dużo radości, której potrzebowałem w życiu nawet u boku takiego drania, jakim jest mój panicz.
Porządnie wymyci mogliśmy opuścić balii, zakładając swoje ubrania na ciała, które od razu jakoś takie świeższe się wydawały a skóra od razu jakaś miększa była.
Po kąpieli mój panicz udał się do sypialni, gdy ja wysprzątałem łazienkę, nie chcąc, aby woda wsiąkła w podłogę, przez wilgoć nie skończyłoby się to najlepiej, a ja nie chcę, aby pojawił się tu grzyb już i tak nie jest tu za ciepło dla panicza, nie chciałbym, aby jeszcze na grzyb narzekał.
Zadowolony po wysprzątaniu łazienki mogłem pójść do mojego zazdrośnika, który leżał w łóżku, trzęsąc się z zimna.
Nie mogąc pozwolić, aby mi tu zmarzł, dlatego rozpaliłem kominem, do którego wrzuciłem drewna, aby było tu cieplej.
- Już, zaraz będzie ci cieplej - Odezwałem się, kładąc obok niego do łóżka, poprawiając jego piękne mięciutkie włosy.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz