Tak jak myślałem, to babka była głównym powodem, dla którego nie chce do mnie przyjść na zimę. Będę musiał więc zająć się tą sprawą, bo przecież nie pozwolę temu głupkowi spędzić tu zimy. Skoro już teraz jest tu tak okropnie, to co to będzie później? I jak mnie zaraz wyskoczy z tekstem, że on już się przyzwyczaił do mieszkania tutaj, no to go chyba w łeb walne. Do każdych warunków da się przyzwyczaić, nawet tych nieludzkich, ale czy to oznacza, że trzeba w nich żyć? No nie. Zresztą, skoro teraz jest ze mną to czuję się zobligowany do dbania o niego, ale tak porządnie dbać.
- Więc wyobraź sobie, że jej nie ma i już zaczynaj te swoje przemyślenia – odpowiedziałem, przymykając swoje oczy, które robiły się jakoś tak dziwnie ciężkie. No, może miałem takie małe prawo być nieco zmęczonym... wstałem znacznie wcześniej od Haru, bo przecież musiałem się przyszykować, umyć, dobrać strój i nawet jak teraz chciałem się trochę przespać, to moje głupie myśli mi na to nie pozwoliły.
- Naprawdę uważasz, że jej się tak łatwo pozbędziesz? – dopytałem, gładząc moje włosy, co też powodowało, że byłem coraz to senniejszy. On to może robił specjalnie? Ale po co miałby to robić? Chyba więc robił to tak trochę bezwiednie, troszkę nad tym nie myśląc.
- Mam dobre argumenty, by to zrobić. I dobry powód. Muszę zadbać, byś zamieszkał w jakichś ludzkich warunkach na tę zimę – odpowiedziałem całkowicie poważnie. Jak ja już sobie coś postanowię, to zwykle to dostaje, tak więc Haru u mnie zamieszka, czy zdaje sobie z tego sprawę, czy nie.
- Nie musisz, żyję tyle lat w takich warunkach, więc już przyzwyczajony jestem – powiedział to, o czym już myślałem wcześniej. Oczywiście, że musiał użyć tego argumentu, bo w tym temacie to jego ulubiony argument. On to już przyzwyczajony jest, to miejsce jest dobre, tylko ze mną jest źle, bo przyzwyczajony jestem do innych warunków. A mianowicie, do normalnych, ludzkich warunków.
- Weź też pod uwagę to, że najmłodszy nie jesteś i bardziej już nie będziesz. Jeszcze się nabawisz jakiegoś reumatyzmu na starość i staniesz się, jak moja babka. Ona też cierpi na reumatyzm – mruknąłem, już tak wpół śpiąc. W końcu, wszystko było tak, jak być powinno. Haru był gdzieś tam z tą kobietą, tylko przy mnie, a ja mogłem wtulić się w jego ciało, ogrzać i po prostu nacieszyć się jego bliskością oraz zapachem. I jeżeli cokolwiek mi odpowiedział, to już go nie słyszałem, zasypiając w końcu snem spokojnym.
Obudziłem się jak zwykle wczesnym rankiem. Haru dalej spał, tuląc mnie do siebie, a jedna z jego rąk spoczywała na moim tyłku. On to chyba miał jakieś zboczenie na temat mojego tyłka. Ale czy mogę go winić? Mój tyłek jest naprawdę idealny.
Niechętnie wstałem z łóżka, od razu czując ten okropny chłód. I że tu może być jeszcze zimniej... i że on nie widzi nic złego w mieszkaniu tutaj. Tradycyjnie zabrałem się za umycie ciała, włosów, twarzy, a po umyciu przyszedł czas na pielęgnację i ubranie się. I w ten sposób po nieco ponad godzinie byłem gotów do wyjścia. Prawie. Trzeba było tylko jeszcze zjeść śniadanie.
- Haru, wstawaj – powiedziałem, podchodząc do mojego śpiocha, który oczywiście nic sobie z moich słów nie robił. – No szybko, nie mamy czasu. I nie każ mi powtarzać tego, co musiałem zrobić wczoraj – dodałem, trochę go szturchając. Nie byłbym z tego zadowolony, bo pewnie się to skończy na stosunku, ale jeżeli to jedyny sposób, by go obudzić, no to nie będę miał wyjścia. Nie chcę stąd wychodzić bez śniadania, śniadanie jest bardzo ważne dla nas obu.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz