poniedziałek, 25 grudnia 2023

Od Daisuke CD Haru

  Byłem nieco spokojniejszy, chociaż nadal tak nie do końca zadowolony. I pewnie nie będę, dopóki gwardia nie wróci do siebie. Teraz dopiero będę musiał się mieć na baczności. A co, jeżeli ktoś z góry wpadnie na wspaniały pomysł, by nas rozdzielić? Ja dostanę jakiegoś strażnika z gwardii, Haru przypadnie Ryo... to jest wielce niepokojąca myśl. I nie wiem, czy tym razem pieniądze przekonają naszego szefa. W końcu, prowadzimy śledztwo w sprawie korupcji, i by wyjść na dobrego może nie przyjąć mojej darowizny. I co ja w takim przypadku zrobię? Nie mam pojęcia, ale będę musiał już o tym myśleć. Jeżeli nie dam rady temu zapobiec, muszę zrobić coś, by Ryu zrozumiał, że łapy ma trzymać przy sobie. 
- Całkiem smaczne – przyznałem, wracając do swojego makaronu. Trochę się poduczyłem w kwestii restauracji, więc już zdaję sobie sprawę, które miejsce nadaję się na właśnie taki zwyczajny obiad, a które na romantyczną kolację. Według Suzue. A kobiety z reguły są bardziej właśnie takie wrażliwe i uczuciowe, i zwracają uwagę na takie rzeczy typu romantyczność. Poza literaturą moja kuzynka była jedynym źródłem wiedzy w tym temacie, więc jej ufam całkowicie. 
- A mogę spróbować twojego zamówienia? – zapytał, co mnie zaskoczyło. Tak samo jak zaskoczyło mnie to, że dał mi wcześniej do spróbowania swojego dania. Trochę nie byłem do tego przyzwyczajony. Pierwszy raz się spotkałem z czymś takim, tak szczerze. Bo to jednak było coś innego niż karmienie, kiedy się nie ma siły. A takie danie spróbowania jedzenia przy wszystkich było całkiem takie... miłe. 
Naśladując jego ruchy, nałożyłem trochę porcji na widelec, który następnie skierowałem do jego ust. Kiedy przeżuwał ten kęs, przyglądałem się mu z uwagą. O co ja tak właściwie się denerwuję? Przecież on dosłownie je mi z ręki. I to nie pierwszy raz. Dlaczego więc kiedy widzę kogoś, kto jest zainteresowany moim pieskiem, czuję taką wściekłość? Najgorzej jest ze mną wtedy, kiedy Ryo jest blisko. Może to przez to, że kiedyś razem pracowali. I to przez naprawdę długi czas. I oznaczało to, że się znają. I to bardzo dobrze znają. Hoshino na pewno wie o Haru coś, czego ja nie wiem. Czy te informacje udałoby mu się wykorzystać tak, by go zdobyć? Trudno mi stwierdzić. Na pewno gdybym ja posiadał takowe informacje, to nie zawahałbym się ich użyć, ale Ryo jest jakiś taki dziwny. Niby widać na pierwszy rzut oka, że Haru mu się podoba, ale jego próby okazania mu tego były strasznie subtelne. I nie wiem, czy Haru tego nie widzi, czy może po prostu na to nie reaguje, bo kocha mnie. To też jest jakaś opcja. 
- Rewelacyjne – przyznał, uśmiechając się do mnie tak... szczerze. Naturalnie. Ja za bardzo nie potrafiłem się uśmiechać w ten sposób, a on to robił tak po prostu. Bo spróbował kęsa mojego dania. – Wszystko w porządku? 
- Tak. Po prostu nie jestem zachwycony tym, że musimy pracować z gwardią – przyznałem, kontynuując jedzenie. 
- Nie wygląda na to, by szybko odeszli – odezwał się niepewnie, jakby bał się, że zaraz wybuchnę. Wcześniej się nie popisałem, ale nie było w tym aż tak dużo mojej winy. Za bardzo zwracał uwagę  na jakiegoś chłopca, a nie na mnie. I to jeszcze na chłopca, który oczekuje czegoś więcej. 
- Zdaję sobie z tego sprawę. I to nie napawa mnie wielkim optymizmem – mruknąłem posępnie, biorąc łyk wina, które wziąłem do obiadu, jednocześnie drugą palcami drugiej dłoni nerwowo uderzając w stół. Haru, widząc to, chwycił tę niespokojną dłoń, co mnie trochę zainteresowało. 
- Wiesz, że kocham tylko ciebie, prawda? – odparł, po czym uniósł moją dłoń i złożył na jej wierzchu delikatny pocałunek, czym zaskoczył mnie jeszcze bardziej. Do takich gestów to ja za bardzo nie przywykłem, mimo, że ostatnio coraz częściej mnie nimi uracza. 
- Coś takiego czasem mi mówisz – zacząłem niepewnie, ponieważ nie do końca wiedziałem, o co mu chodzi. Poza tym, już zacząłem czuć, jak moje poliki zaczynają mnie delikatnie piec. Muszę w końcu zacząć lepiej panować nad swoim ciałem, bo to trochę wstyd, bym się rumienił na każdy taki gest, jak to o mnie świadczy?

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz