Sorey miał rację, a ja całkowicie zapomniałem o tych nieszczęsnych łóżkach, Mam nadzieję że przyniosą je jeszcze przed weekendem, aby móc wnieść je do pokoików i powoli zacząć przygotowywać dzieci do osobnego spania, trochę już na te łóżka czekamy i chciałbym wreszcie, aby pojawiły się u nas w domu, bo oczywiście wiem, że są one ręcznie robione jednak. Już nie mogę się doczekać, aż je dostaniemy.
- Masz rację, trochę zapomniałem o tych łóżkach. No i faktycznie zwierzęta zostałyby same, ale tu akurat o zwierzęta bym się nie martwił, kilka godzin bez nas akurat nic im złego nie zrobi, to nie dwa lub trzy dni ani nie tydzień, aby nie mogły pozostać same w domu. Tym bardziej że to tylko kilka godzin nie będzie nas w domu - Wyjaśniłem mu, nie chcąc, aby się za bardzo o zwierzaki przejmował, przecież zwierzaki poradzą sobie te trzy maksymalnie cztery godziny bez nas, wątpię, abyśmy byli dłużej u naszego syna niż ten wymierzony przeze mnie czas. Tym bardziej że doskonale wiem, jaki jest jego partner i myślę sobie, że za dużo do rozmowy to my mieć nie będziemy. I to nie tak, że jest złym człowiekiem, on po prostu jest bardzo oschłym człowiekiem, który za wiele nie mówi, a jeśli już coś zaczyna mówić, to nie zawsze jest to coś, co chciałoby się usłyszeć..
- Wiesz, zrobimy może tak, poczekamy do niedzieli, jeśli łóżka przyjdą przed weekendem, dzieci trafią do pani jeziora, a jeśli nie no to porozmawiamy z Lailah, aby to ona przyszła tutaj - Powiedział, a w mojej głowie właśnie coś się pojawiło, pewna myśl, która mi coś uświadomiła, przecież łóżka nie przyjdą w niedzielę, niedziela to dzień odpoczynku, a więc wątpię by mężczyźni, którzy mają przynieść nam łóżka dla dzieci, zrobili to właśnie w niedzielę, najprędzej podejrzewam, że taka sytuacja nadejdzie w sobotę lub w następnym tygodniu, ale na pewno nie w niedzielę..
- Dobrze, niech tak będzie - Zgodziłem się, nie dzieląc się z nim swoimi przemyśleniami, uważałem, że nie jest to konieczne, jeśli uważa, że łóżka mogą przyjść w niedzielę, niechaj żyje w takich przemyśleniach, co prawda nikt nie powiedział, że w niedzielę nie mogą przyjść. Jednak sądzę, że niedziela to dzień wypoczynku, a nie pracy, z drugiej strony nasz syn nie powiedział, że zaprasza nas na niedzielę, a powiedział, że zaprasza nas na weekend, to znaczy obiad weekendowy. Czyli tak naprawdę nie powiedział konkretnie, na jaki dzień, a to może oznaczać, że Sorey myśli, że będziemy tam spać, ale nie. Wydaje mi się, że naszemu synowi chodziło o stricte niedzielę.
- A właśnie Miki, Merlin powiedział, że zaprasza nas na weekendowy obiad. Dlaczego więc sądzisz, że to niedziela? - Zapytał, właśnie mówiąc na głos. To o czym pomyślałem sam.
- W sumie to nie mam pojęcia, nie określił się konkretnie, ale chyba nie chodziło mu o cały weekend. A może jednak sam nie wiem, napiszę do niego z zapytaniem i jutro wyślemy gołębia, aby odpowiedział nam na pytanie, a gdy się już dowiemy wszystkiego, zaczniemy myśleć, co będziemy robić dalej - Wyjaśniłem, doskonale świadom tego, że czasem z naszym synem jest ciężko się dogadać. Ale to akurat ma po swoim ojcu, z nim też ciężko czasem było się porozumieć.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz