Nie miałem zielonego pojęcia, po co mnie ciągnie, gdzie mnie ciągnie i dlaczego nie może zrobić tego sam.
Burknąłem cicho pod nosem, gdy usłyszałem jego słowa, teraz już byłem pewien, że muszę iść z nim, bo jeśli tego nie zrobię, to będę miał spore kłopoty. A tak marzyłem o tym, żeby wrócić do domu, zrobić obiad i odpocząć po całym dniu pracy, ale nie bo przecież muszę się męczyć.
Nie mówiąc już nic ani nie narzekając, bo co to by dało? Po prostu ruszyłem za nim grzecznie w stronę miasta dookoła A to tylko po to, aby wiedzieć, gdzie on tak właściwie mnie ciągnie No i co jeszcze było ważne. Po co mnie ciągnie? Przecież doskonale jest w stanie sam sobie ze wszystkim zawsze poradzić, po co nagle jestem mu potrzebne? Ja chyba czasem go nie rozumiem.
Gdzie i po co idziemy, dowiedziałem się dopiero na miejscu, z czego zadowolony absolutnie nie byłem. I szczerze chciałem stamtąd zwiać i to jak najszybciej, i pewnie bym to zrobił, gdyby nie mój panicz, który chwycił mnie za rękę, uniemożliwiając mi wyjście z budynku.
- Ani mi się wasz wyjść stąd, dopóki nie zobaczy cię medyk - Syknął ostrzegawczo, patrząc na mnie tym swoim niebezpiecznym spojrzeniem.
No i co ja w tej chwili miałem zrobić? Musiałem grzecznie zostać i poddać się medykowi, który sprawdził mój wzrok z daleka, z bliska, czytając tekst z daleka z bliska, to było naprawdę uwłaczające i denerwujące, ja nie potrzebowałem żadnego medyka, tyle lat radziłem sobie bez okularów. A więc teraz ich też nie potrzebowałem.
- Z tego, co widzę, wzrok sam w sobie jest bardzo dobry. Problem pojawia się tylko wtedy kiedy dochodzi do czytania - Powiedział, a ja od razu poczułem się lepiej. Przecież mówiłem, że mam wzrok bardzo dobry i nie potrzebuję okularów.
- I co można a tym zrobić? - Zapytał Daisuke, który w porównaniu do mnie chciał, aby medyk odpowiedział na to pytanie.
- To proste, pan będzie musiał zacząć nosić okulary podczas czytania i podejrzewam, że pisania - Wytłumaczył, co nie było ani troszeczkę przyjemne. Ja nie chciałem okularów, nie potrzebowałem ich, radziłem sobie bez nich i tak powinno zostać i pewnie tak by zostało, gdyby nie mój partner, który się na to uparł, aby to przyjść i aby takie okulary dla mnie zrobić, bo przecież muszę je mieć.
Niepocieszony po prostu odpuściłem, wiedząc, że nic i tak już nie wskóram, bo gdy Daisuke się na coś uprze, nie ma odwrotu.
- No i widzisz, od jutra w pracy podczas wykonywania dokumentów będziesz w stanie robić je już szybciej, no i co najważniejsze będziesz mógł robić je sam, nie wykorzystując do tego mnie - Stwierdził, gdy tylko wyszliśmy z budynku, wracając do mojego domu.
- Ja cię nie wykorzystuje. Ja tylko daję ci pracę, którą oboje musimy wykonywać - Stwierdziłem, uśmiechając się do niego delikatnie, nigdy nie chcąc go wykorzystywać. Ja po prostu no cóż. On musiał się uczyć i ja już tego robić nie musiałem, co prawda. Tak wiem, wypisuje dużo dokumentów i to zdecydowanie więcej niż ja, no ale skoro tylko tak mogłem się na nim mścić za to, że był dla mnie złośliwy, czasem, a nawet częściej niż czasem właśnie to robiłem.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz