Czy ja flirtowałem z moją byłą przyjaciółką? Nie specjalnie mi się wydawało, że tak było, nie zrobiłem niczego, co pozwalałoby mu sądzić, że z kimkolwiek flirtuje, co prawda moja była przyjaciółka zachowywała się troszkę tak, jakby czegoś ode mnie oczekiwała, jednak ja nie zrobiłem niczego złego. A przynajmniej nie czuję, abym zrobił coś złego, nie dotknąłem, nie pocałowałem, nie zrobiłem niczego złego. A może zrobiłem coś, czego nie dostrzegają moje oczy, a dostrzega on sam. No, chyba że jest jeszcze druga sprawa, ona sobie coś wymyśla, niepotrzebnie wmawiając sobie to i owo, w końcu dopiero co uczy się kochania i odczuwanie emocji tych bardziej pozytywnych, a nawet tych bardziej negatywnych, których wcześniej nie odczuwał. I z tego powodu może odczuwać je zdecydowanie bardziej emocjonalnie?
Sam nie wiem, nie chcę mu niczego wmawiać, nie chcę udowadniać, że zdecydowanie przesadza, bo i po co miałbym to robić? Przecież go kocham, a miłość nie polega na tym, aby udowadniać komuś, że coś sobie wmawia, tylko że faktycznie coś jest nie tak i trzeba zwrócić na to uwagę.
No i właśnie coś sobie uświadomiłem, on nie powiedział, że ja flirtowałem tylko, że pozwoliłem jej na flirtowanie. A to zdecydowanie coś innego. Może to oznaczać, więc że faktycznie zrobiłem coś, czego zrobić nie powinienem, wywołując spore niezadowolenie na twarzy mojego partnera, zresztą nie tylko na twarzy, widać było, że aż kipi z niezadowolenia, z powodu tego, co się wydarzyło.
- Daisuke to nie tak, ona po prostu cieszyła się, że mnie widzi. Zresztą ja też cieszyłem się, że po tylu latach ją zobaczyłem, wychowywaliśmy się od zawsze razem, więc przyznam, trochę miło było znów zobaczyć kogoś, kto był przy mnie, gdy nie było nikogo - Powiedziałem, mając nadzieję, że zrozumie to, co do niego mówię. Chociaż nie wiem, czy jeśli mówię coś takiego, on odbierze to pozytywnie albo wręcz przeciwnie negatywnie myśląc, a wręcz wmawiając sobie coś, co naprawdę nie jest prawdą, przecież ja nie chcę go zdradzać, ani wybierać kogoś innego, i to nie dlatego, że ma wszystko to, czego nie mają inni, pieniądze, rezydencje i inne rzeczy, na które ja nie zwracam uwagi, po prostu chodzi tu o uczucia, którym go darzę. I nie chcę, zaprzestać kocham go i nie wyobrażam sobie życia bez niego.
Mój panicz fuknął coś cicho pod nosem, ale nie odpowiedział mi już nic. A to mogło oznaczać, że się na mnie obraził. Ale dlaczego? Nie powiem, znam się na emocjach i uczuciach ludzi, a jednak mimo to nie jestem w stanie go zrozumieć, więc albo to ja nie do końca wiem, tak dużo o emocjach, jak myślałem, że wiem, albo to on jest bardziej skomplikowany, niż mógłbym sobie wyobrazić. Ale to nic jakoś sobie z tym poradzę małymi kroczkami, aby wszystko było tak, jak mu będzie odpowiadało.
- Hej no nie złość się przepraszam, nie chciałem zrobić nic wbrew tobie, po prostu nie dostrzegłem tego, co dostrzegłeś ty sam, ale to nie oznacza, że na coś jej pozwoliłem i nie, nie pozwoliłbym nawet gdybym był sam - Mówiłem spokojnie, podchodząc do niego, aby przytulić się do jego pleców delikatnie całując go w kark.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz