Czy tak zaraz to nie byłem pewien. Zimno, które tu panowało, przenikało wręcz do szpiku kości. I Haru tego nie czuje. Ja nie wiem, jak to jest możliwe. Nawet jak się przyzwyczai do złych warunków, to i tak przecież ma się świadomość tego, że jest zimno. A on się jeszcze upiera, że teraz jest tu ciepło. Ciepło to jest u mnie, a tu jest gorzej niż w psiarni. Oczywiście chodzi mi tylko o temperaturę, bo po zorganizowaniu mu łóżka jest tu całkiem znośnie. Jeszcze tylko trzeba coś z tą balią zrobić... ale tym się później zajmę. Albo w ogóle się nie zajmę, tylko go zaciągnę do siebie do domu. Tym się zajmę po sobocie i tym nieszczęsnym obiadem, bo im bliżej tego dnia, tym jakoś tak mniej zachwycony byłem.
- Nie wyobrażam sobie zimy tutaj – burknąłem cichutko, wtulając się w jego ciało mocno, najmocniej, jak tylko mogłem. Jakie to jego ciało było wspaniałe, i cieplutkie... i do tego jego skóra była taka przyjemnie miękka. I jeszcze jak cudnie pachnąca. Mógłbym tak leżeć, przytulony do niego, i niczym się nie przejmować. Ale w ciepłym pomieszczeniu, a nie tutaj. Tutaj za ciepło nie było.
- Na szczęście nie będziesz musiał tutaj mieszkać, jak będzie zima – odparł, dalej coś tam robiąc z moimi włosami. Nie wiem, co konkretnie, ale było to bardzo przyjemne. Pewnie są już w strasznym nieporządku, ale czy się powinienem tym przejmować? Absolutnie nie. Byliśmy sami, więc mogłem wyglądać nieidealnie, z rozczochranymi włosami, czyli jak mu się podobało. Właśnie, jego wypowiedź była taka trochę sprzeczna. Bo jednak, podobało mu się, kiedy miałem włosy nieułożone, ale też podobało mu się, kiedy wyglądałem idealnie. I jak to powinienem interpretować?
- Oczywiście, że nie będę. Ty też nie będziesz. Mam nadzieję, że już przywykłeś do tej myśli, bo ci nie odpuszczę – odpowiedziałem, przyglądając się mu z uwagą, tak po prostu, by nacieszyć oczy. W pracy nie mogłem tego robić, bo nie wypadało, trzeba było się skupiać na obowiązkach, nie na tym jak Haru wyglądał. Chociaż, jak mieliśmy chwilę wolnego, no to na moment zdarzało mi się zawiesić wzrok, bo co jak co, ale w tym golfie wyglądał wspaniale. Miło było go takiego podziwiać.
- To jeszcze jest kwestia do dogadania – odparł wymijająco. Czemu on nie chce ze mną mieszkać? Pomijając oczywiście moją babkę, bo ona problemem nie będzie. Przecież u mnie będzie miał wszystko, i jeszcze więcej, a jak czegoś nie będzie, no to na pewno jestem w stanie to zorganizować. A on dalej uparcie mówi mi, że jeszcze się pomyśli. Tu nie ma co myśleć, tylko brać, jak proponują, i to jakie dobre jeszcze rzeczy proponują. A żądam tylko niewielkiej ceny, mianowicie jego bliskości. Jak dla mnie to bardzo opłacalna umowa jest.
- Lepiej już myśl, co ze sobą do mnie wziąć. Postaram się w przyszłym tygodniu wszystko pozałatwiać z babką, byś mógł spokojnie u mnie zamieszkać – oznajmiłem, dosyć jasno stawiając sprawę. Trochę jeszcze pewnie będzie narzekał, ale już miał okazję pobyć u mnie przez kilka dni. I co, źle mu było? I jako piesek, i jako człowiek traktowany był najlepiej, jak tylko mógł.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz