wtorek, 26 grudnia 2023

Od Haru CD Daisuke

 Uśmiech pojawił się na moich ustach i nim mój panicz się spostrzegł, musnąłem szybko jego usta.
- Co, co ty robisz? - Zapytał, pięknie się przy tym rumieniąc. Ach, jaki on jest słodki, gdybym tylko mógł, powiedziałbym to na głos, ale wiem, jak się to skończy, dlatego przemilczę to, myśląc tylko o tym, ale tego nie powiem.
- Ja? Całując mojego zazdrosnego panicza - Wyznałem, uśmiechając się do niego ciepło.
Mój złośnik chciał coś powiedzieć, a jednak postanowił wszystko to przemilczeć, odwracając ode mnie swój wzrok, wracając do swojego jedzenia, troszeczkę mnie tym bawiąc, bardzo łatwo jest go uspokoić przynajmniej w obecności ludzi, mam nadzieję, że to mu pomoże w uświadomieniu sobie tego, jak bardzo go kocham i jak bardzo nikogo innego niż go chcieć nie chce.
Po zjedzonym obiedzie oboje z pełnymi brzuchami mogliśmy wrócić do domu, ja tam byłem zadowolony i chyba nic nie było w stanie mnie już zdenerwować, mój panicz jednak wydawał się jakiś spięty, taki nie do końca swój a dlaczego? Zapewne to mogło mieć coś wspólnego z Ryo którego tak nie lubił a dlaczego? No właśnie nie rozumiem tego, przecież on nic mu nie zrobił, a może zrobił, tylko ja o tym nie wiem? Kurcze to wszystko jest nieco skomplikowane, a przynajmniej takie jest dla mnie.
Wracając do domu, chwyciłem jego dłoń, nie przejmując się ludźmi, którzy może na nas patrzyli a może nie, oni w ogóle mnie nie obchodzili, wszystko, co miało dla mnie w ten chwili znaczenie to mój panicz, który chyba nie do końca wierzył w to, co do niego mówiłem, może zbyt rzadko mu to mówiłem? No właśnie tak mogło być, zmienię to, aby uwierzył w to, co mówię i co do niego czuję.
- Haru nie przeszkadza ci, że na nas patrzą? - Podpytał, odwracając głowę w moją stronę, przyglądając mi się z niepewnością w swoich pięknych oczach.
- Nie ani trochę interesujesz mnie tylko i wyłącznie ty - Zapewniłem, cmokając go delikatnie w czoło, zabierając na długi spacer pozwalający nam na wspólne towarzystwo, a nawet wychodzenie niezadowolenia, które ciągle ciążyło mojemu paniczowi.
Dopiero po godzinie postanowiliśmy wrócić do domu, dlatego właśnie trzymając jego dłoń, ruszyłem prosto do domu, gdzie mogliśmy być już tylko on i ja bez towarzystwa gapiów, którzy nie mają nic innego do zrobienia, najwidoczniej nie mieli własnego życia lub było on zbyt nudne, aby się nim zainteresować.
Nie przejmowałem się tym, to nie miało znaczenia, w domu zdjąłem z jego ramionach płaszcz, rozwieszając go na wieszaku, dopiero po chwili pozbywając się swojego odzienia a dokładnie bluzy, która w domu nie była mi potrzebna.
- Zimno tu - Usłyszałem tak dobrze mi znany tekst wychodzący z jego ust.
- Tobie jest zawsze zimno - Odpowiedziałem, otwierając drzwi, aby dać wyjść psu na dwór a dokładnie na mały ogródek przy domu.
Mój panicz burknął cicho pod nosem, nie zgadzając się ze mną, on zawsze wiedział lepiej, a ja jak zawsze się nie znałem. - Ale wiesz, możesz się rozgrzać w łóżku lub gorącej kąpieli - Zaproponowałem, wiedząc, że to może mu pomóc poczuć się lepiej.

<Paniczu? C;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz