piątek, 22 grudnia 2023

Od Daisuke CD Haru

 Nie byłem ani trochę zachwycony. Bo w sumie, czemu miałbym być? Zamiast przydzielić nam kilku wykfalifikowanych strażników, mamy jakiegoś młokosa. Już chyba lepiej byłoby, gdyby gwardia królewska całkowicie przejęła tę sprawę, a nam dała spokój z tą sprawą. Muszę przyznać, że trochę jej dosyć miałem. Dosyć miałem patrzenia na ich obrzydliwe mordy, słuchania, że oni wcale nic nie wiedzą, że ich wrabiają, i co ja wyrabiam, bo przecież kiedyś razem piliśmy przy tym samym stole. Było to męczące. I nie tylko dla mnie, widziałem przecież, że Haru też ma dość niektórych tych przesłuchań, ślepy nie byłem. A teraz jeszcze będę musiał znosić jakiegoś Hoshino... to mi absolutnie niczego nie ułatwiało. Nie miałem pewności, jak będzie się zachował wobec Haru. Czy po tym, co zrobiłem, trochę spasuje, czy wręcz przeciwnie, będzie jakoś bardziej starał się pokazać Haru, że jest nim zainteresowany. Niedoczekanie jego. 
Papiery wypełniałem trochę tak intuicyjnie; ledwo przeczytałem jedną rubrykę i już ją wypełniałem. Byłem troszkę zdenerwowany. Tak odrobinkę. Będę w końcu musiał znosić tego młodzika w otoczeniu Haru. Tyle dobrego, że ja także tam będę. A przynajmniej taką mam nadzieję. Muszę przy nich być, tego im na pewno nie odpuszczę. Tylko czemu akurat on...? W końcu gwardia posiada zdecydowanie większe zasoby ludzkie, niż straż miejska, i czysto teoretycznie lepsze, a takiego kmiotka nam dali. Chyba, że to jest jeszcze jakoś inaczej rozwiązane logistycznie. Nie wiem, ale absolutnie mi się to nie podoba. I nie spodoba nigdy. I jeszcze te obiad w sobotę... czemu ja się na to zgodziłem? Bo wiedziałem, że tego potrzebuje. Bycie samolubnym jest znacznie łatwiejsze niż przejmowanie się najbliższymi. Z tą kobietą to tyle dobrego, że ona wkrótce odjedzie. I nie będę się musiał o nią martwić. A Hoshino? Hoshino zostanie. I nie wiadomo, co mu do głowy strzeli. 
- Hej, spokojnie – usłyszałem w pewnym momencie glos Haru, na dźwięk którego od razu podniosłem głowę, patrząc na niego wyczekująco. – Niepotrzebnie się denerwujesz. 
- Nie jestem zdenerwowany. Jestem bardzo spokojny – przyznałem, wracając do swojej roboty. Chcę ukończyć ją jak najszybciej, by później móc pomóc Haru, który jeszcze troszkę na te swoje okulary musi poczekać. Ale jestem pewien, ze kiedy już zacznie z nich korzystać, będzie zadowolony. Skończy się mrużenie oczu i bóle głowy. Muszę też przyznać, że w tych okularach nie prezentował się najgorzej. Same plusy.
- Tak, właśnie widzę – przyznał, ciężko wzdychając. – Wiesz, że zależy mi tylko na tobie, prawda?
- Tu się nie rozchodzi o ciebie, tylko o niego. Po prostu mnie irytuje – przyznałem, odkładając dokumenty, które już wypełniłem. 
- Bo za mało go znasz. Nie jest aż taki irytujący, jak mogłoby się wydawać – słysząc to posłałem mu gniewne spojrzenie. Absolutnie mi tym nie pomógł. 
- Skoro nie jest taki irytujący, to pewnie byś się ucieszył, gdyby został ci przydzielony, co? – mruknąłem gniewny zły na... sam nie wiem, co. Albo na kogo. Ale chyba na ich obu. Było dobrze, ale nie, musiał tutaj przyjść, wypiąć dumnie pierś, domagać się uwagi Haru, która powinna należeć się mnie, a nie jemu. I jak tu mam nie być zły? No nie da się inaczej. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz