Jak zwykle musiałem trochę przemyśleć to, co usłyszałem, by oczywiście połączyć wątki. Więc nie musieliśmy zabijać nikogo... to dobrze, bo ja nie chciałem nikogo zabijać. Znaczy, czasem czułem wściekłość i chęć morderstwa, jak chociażby wtedy, kiedy mój mąż został skrzywdzony. Gdyby nie Miki, pewnie bym zabił tego faceta. I czy bym tego żałował? Absolutnie nie. Konsekwencje poniósłbym na pewno straszne. Tak mi się wydaje. Morderstwo było w końcu grzechem ciężkim, niewybaczalnym, i po czymś takim do nieba bym nie wrócił. Więc co by się ze mną stało? Nie mam pojęcia. I nie wiem, czy chcę mieć pojęcie.
- Chyba na dzisiaj dosyć informacji, co? – usłyszałem łagodny głos mojego męża, na co podniosłem wzrok, starając się jak najbardziej skupić na nim, a nie na swoich myślach.
- Nie no, ciekawi mnie jeszcze kilka rzeczy, jak chociażby co się stało z tymi helionami, czemu ich nie ma tutaj, i w sumie to nigdzie, i jak one wyglądają, i jak to oczyszczenie wygląda, i... – zacząłem oczywiście wymieniać wszystkie rzeczy, jakie mnie jeszcze ciekawiły, no ale Mikleo nie pozwolił mi dokończyć, kładąc mi dłoń na usta, uniemożliwiając mi dalsze mówienie.
- Najpierw uporządkuj to sobie w głowie, przemyśl to, zakoduj i zapamiętaj, a cała reszta później – powiedział, po czym zdjął dłoń z moich ust i złożył na moich wargach delikatny pocałunek.
- Ale obiecasz, że mi opowiesz o wszystkim, o co tylko zapytam? – podpytałem, przyglądając mu się z uwagą.
- Jeżeli tylko będę pamiętać albo znać odpowiedź, to opowiem – odparł, na co szeroko się uśmiechnąłem.
- Dziękuję – powiedziałem, po czym położyłem mu ręce na talii i połączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku, odrywając się od niego dopiero wtedy, kiedy już zaczęło nam brakować tchu. Mi to naprawdę nie trzeba było wiele do szczęścia. Wystarczył mi tylko Miki, i dzieci, i ja tam mogłem sobie żyć.
- Nie masz za co mi dziękować, kochanie. A teraz dopijmy czekoladę i chodźmy spać, dobrze? – zaproponował, na co nie chciałem się tak do końca zgodzić. Znaczy, w normalnych warunkach bym się na to zgodził, ale dzisiaj? Mamy wolny dom. A to się bardzo rzadko zdarza w ostatnich czasach. Wiedziałem mniej więcej na co się piszę, kiedy decydowaliśmy się na dziecko, no bo miało być przecież tylko jedno, wiedziałem, że seksu będzie mniej, więc nie byłem na to bardzo zły. Jednak jestem zdania, że z okazji trzeba było korzystać. A to, co teraz mamy, to okazja, która nie nadarza się bardzo często.
- Więc, chcesz iść spać? Zmęczony jesteś? – zapytałem, poprawiając jego kosmyki tak cudownie zawijające się przy jego uszach.
- Tak tylko to zaproponowałem, bo już tak trochę ciemno się robi. Ale jeżeli masz jakiś pomysł, to z chęcią wysłucham – odparł, uśmiechając się tak cudownie i pięknie.
- Więc ja z kolei zaproponuję ci wykorzystanie tego wolnego i spokojnego dnia na przyjemne i intymne rzeczy – odpowiedziałem, przenosząc swoje dłonie na jego biodra, nie mówiąc nic wprost. Bo po co niszczyć sobie zabawę? Zresztą, Miki jest mądry, i na pewno doskonale rozumie, o co mi chodzi, i pewnie jeszcze będzie się ze mną droczył, co akurat zawsze mi się podoba.
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz