Słyszałem, że mój mąż wszedł do sypialni, słyszałem, że usiadł na fotelu, najwidoczniej chcąc dziś tak spać, tylko dlaczego? Czyżby to z mojego powodu? Czy ja zrobiłem coś nie tak? Chyba nie, a może tak? Sam nie wiem, nie czuje nic, a i emocje nie chcą ze mną współpracować, a do tego wszystkiego nie potrafię zrozumieć tego, jakimi emocjami obdarowują mnie moi bliscy. To straszne uczucie, już dawno temu zapomniałem o tym, jak ciężko było mi zrozumieć jakie emocje chciał przekazać mi mój mąż a wtedy jeszcze przyjaciel.
Nie rozumiejąc, o co chodzi i dlaczego siedzi tam na fotelu nie kładąc się obok mnie, odwróciłem głowę w jego stronę, wpatrując się w niego pustym wzrokiem, w który nie potrafi okazać, chociaż najmniejszych emocji, których w ogóle nie jestem w stanie czuć.
- Coś się stało? - Zapytał, zmartwiony, przyglądają mi się uważnie, chyba się martwiąc, ale czemu? Tego też niebyłe w stanie pojąć.
- Nie, a może trochę tak, dlaczego nie położysz się obok mnie? - Zapytałem, marszcząc brwi, ale szczerze nie wie dlaczego, chyba chciałem, aby wyglądało to tak, jakbym był zaskoczony, ale czy byłe? No nie, tego również nie byłem w stanie wyczuć.
- Nie jestem pewien czy powinienem, nie wyglądasz, jakbyś tego chciał - Wytłumaczył, czym może mnie zaskoczył a może i nie, tego nie byłem w stanie stwierdzić.
- Nie mówiłem przecież, że nie chce - Odparłem, sam nie wiem, czy brzmiałem tak, jakbym brzmieć chciał.
- Ostatnio to ty nic nie mówisz - Brzmiał trochę tak, jakby był na mnie zły, ale czy tak było? Tego też nie byłem w stanie stwierdzić, mało co ostatnio potrafiłem stwierdzić.
- Przepraszam - Odezwałem się wiedząc, że tak trzeba, mimo że tego w ogóle nie czułem, tak jakbym w ogóle coś tam innego czół.
Sorey westchnął cicho, wstać z fotela spokojnie do mnie podchodząc, przytulił mnie delikatnie do siebie, całując w czubek głowy.
- Nie jestem zły, wiem, że to nie twoja wina - Zapewnił, a mimo to miałem nieprzyjemne wrażenie, że był zły lub zawiedziony moim zachowaniem.
Spojrzałem na niego, wtulając się w to ciepłe ciało, zamykając na chwile swoje oczy.
- Połóż się ze mną, nie chce spać sam - Poprosiłem, nie chcąc się od niego odsunąć, tu w jego ramionach było mi tak ciepło i przytulnie.
- Jesteś pewien, że tego chcesz? - Podpytał, głaszcząc mnie po włosach, co chyba było bardzo przyjemne, ale i tego nie byłem w stanie stwierdzić.
- Tak, nie chce spać sam - Przyznałem, bo może i emocje mi zostały odebrane, ale pewność tego, że chce być blisko męża wciąż pozostała i nigdy to się nie zmieni.
Sorey bez słowa położył się ze mną do łóżka, przykrywając nas obojga kołdrą.
- Potrzebujesz czegoś? - Podpytał, przez cały ten czas głaszcząc nie po włosach, całując w czubek głowy.
Musiałem się chwile zastanowić czy ja aby na pewno czegoś potrzebowałem? Chyba nie a może tak? Sam nie wiem, chyba jestem za bardzo zagubiony.
- Nie, chyba niczego nie potrzebuję, mam obok ciebie, a to mi zdecydowanie wystarczy - Przyznałem, kładąc głowę na jego ramieniu. - Chciałbym tylko znów móc czuć coś więcej niż tylko pustę - Dodałem, cicho wzdychając, sam nie wiem, czy smutny, zawiedziony czy może coś innego, to było naprawdę męczące..
<Pasterzyku? C;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz