Naprawdę nie chciałem się nabijać z mojego panicza, ale cóż poradzić mogłem na to, że miał takie słodkie uszka i do tego ogonek mógłby tak zostać, bo przyznam, naprawdę mi się to podoba.
- Groteskowo tak to fakt, ale wyglądasz również bardzo.... - Tu na chwile ucichłem, zdając sobie sprawę z tego, co chciałem powiedzieć, jeśli powiem mu, że wygląda słodko, to mnie tu zje żywcem, a tego naprawdę nie chce.
- No jak? Jak wyglądam? - Zapytał, promieniując mnie swoim oczami, już chcąc mnie zjeść, pogryźć, ubić, w jego oczach dało się zobaczyć wiele emocji i to nie zbyt pozytywnych emocji.
- Wyglądasz bardzo ładnie, mnie tam się bardzo podobasz z tak niecodziennymi uszami i ogonkiem - Wytłumaczyłem, mając nadzieję, że to, co teraz mu powiedziałem, nie wywoła u niego złości, a wiem przecież, że on potrafi, czasem obrazić się na mnie za sam nie wiem co.. On nie musi mieć powodu, aby się na mnie pogniewać.
Mój panicz spojrzał na mnie, machając swoimi ogonkiem, który dało się dojrzeć pod szlafrokiem, który miał na sobie założony.
- Ty już lepiej nic nie mów - Mruknął obrażony, siadając obok mnie na łóżku, myśląc chyba nad tym, co teraz zrobić i jak zrobić, aby znów wyglądał tak jak dawniej.
Rozbawiony przytuliłem się do mojego obrażonego panicza, delikatnie całują go w policzek.
- Najważniejsze, że znów jesteś sobą, tęskniłem za tobą - Wyszeptałem, ciesząc się jego powrotem, co z tego, że ma uszy i ogon to nie ma dla mnie znaczenia, najważniejsze, że jest już tu ze mną jako człowiek, bo takiego ludzkiego panicza mi bardzo brakowało.
Daisuke spojrzał na mnie, poruszając swoimi uszkami, wyglądając tak strasznie uroczo, ja wiem, wiem, że on nie jest uroczy ani słodki, a przynajmniej nie jego zdaniem ja sam nie zgadzam się z jego opinią, dla mnie jest słodki z uszkami i bez nich nie rozumiejąc jednocześnie, dlaczego wzbrania się przed tym, że naprawdę jest słodki, co go tak w tym drażni? To tylko słowo nic poza nim.
- Jestem sobą? Przecież mam uszy i głupio ogon tak? No tak, a na co dzień go nie mam, a więc nie jestem do końca sobą - Rany jak on strasznie narzeka, a po co? Nie rozumiem, skoro jest już prawie sobą, to może pójść do tego.. Jak mu tak? No nie pamiętam, magika? Czarodzieja? Nie wiem, do tego faceta, który pomógł mu być znów człowiekiem, a więc i z tym powinien mu pomóc.
- Daj spokój, nie jest aż tak źle, przecież na pewno da się to jakoś odkręcić, trzeba tylko pójść do.. - I tu znów się zatrzymałem, nie pamiętając imienia tego pana, który był w stanie mu pomóc.
- Thorm - Odezwał się, widząc, że nie jestem w stanie sobie przypomnieć jego imienia.
- No tak, tak zjemy śniadanie, przebierzemy się i pójdziemy do mężczyzny - Zaprponowałem, znów dostrzegając niezadowolenie wymalowane na jego twarzy.
- I jak ja mam ubrać bieliznę lub spodnie? Przecież ten ogon mi będzie w tym przeszkadzał - Burknął, marszcząc gniewnie brwi.
Westchnąłem cicho, kiwając przy tym głową, no nic sam najwyrzej pójdę do tego mężczyzny.
- To faktycznie może być problem, w takim razie ja pójdę, a ty poczekasz tu na mnie - Zaproponowałem, nie mogąc się oprzeć dotknięciu jego uszu, które były takie słodziutkie.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz