Miło usłyszeć chodź tu zamiast dzień dobry, cieszę się, że cię widzę, cały Daisuke po nim nie można się spodziewać za wiele, to znaczy, można spodziewać się naprawdę wiele, ale jednak nie takich rzeczy, na które ja lubiłem zwracać uwagę a o których mu nie powiem, bo sam nie wiem czemu, A no tak, bo, mimo że chciał, abym mówił mu, gdy coś jest nie tak, jednak gdy już to robię, on denerwuję się, a więc nie ma to najmniejszego sensu.
- W porządku - Zgodziłem się, podchodząc do niego, aby związać sznurki, których bardzo nie lubiłem, że on musi ubierać tak wkurzające ubrania, których sam nie jest w stanie założyć, mój panie ależ ten człowiek jest skomplikowany, że ja właśnie jego wybrałem sobie na narzeczonego, co mi do głowy strzeliło, on jest zdecydowanie za skomplikowany dla mnie, a mimo to kocham go i to kocham jak nikogo innego na tym świecie.
- Proszę, zrobione - Po związaniu jego sznurków, odsunąłem się do tyłu, zakrywając usta, aby ziewnąć ze zmęczenia. Co jak co ale praca mnie trochę męczyła, odkąd wróciłem miałem naprawdę sporo rzeczy na głowie, zdecydowanie zbyt wiele rzeczy miałem na głowie, za które odpowiedzialny być nie powinienem. No ale skoro takie były moje zadanie, to po prostu je wykonywałem.
- Dziękuję, jak sądzisz, wyglądam dobrze? - Zapytał, odwracając się w moją stronę, aby pokazać mi się w całej swojej okazałości, wyglądając naprawdę bardzo dobrze. Muszę przyznać, że gdy on się ubierze to, aż miło się na niego patrzy, zawsze taki ładny i pachnący. Czego więcej od niego bym mógł chcieć? Może tego, aby nie był aż tak piękny, bo czuję zazdrość, gdy idzie sam beze mnie, wyglądając jeszcze tak fenomenalnie. Jak wygląda teraz.
- Wyglądasz naprawdę pięknie, aż zaczynam czuć się zazdrosny - Przyznałem, uważnie mu się przyglądają, chwytając delikatnie jego dłoń, której wierzch ucałowałem.
- Ależ dlaczego? Przecież ja zawsze wyglądam pięknie i pewnie wyglądałbym jeszcze piękniej, gdyby nie moja szyja cała w malinkach - Stwierdził, wypominając mi te malinki, tak jakby to był największy problem jego życiu, chociaż mój pani potrafił stwarzać problemy z byle powodu, a więc nie dziwi mnie, że to był dla niego poważny problem.
- Jak to dlaczego? W tak ładnym wyglądzie. Chciałbym cię widzieć tylko ja, a niestety widzą cię wszyscy, no i to nie do końca mi się podoba - Wytłumaczyłem, co wywołało uśmiech na twarzy mojego ślicznego panicza.
- Daj spokój, to, że inni będą widzieli, jak piękny jestem, nie oznacza, że ich wybiorę. Ja po prostu bardzo lubię pokazywać wszystkim, jak idealnie wyglądam i jak idealny jestem - Wytłumaczył, chwytając moją koszulkę, aby pociągnąć mnie w swoją stronę. - Zapamiętaj to sobie i nie zapominaj o tym, abym o mnie dbać. Bo jeśli o tym zapomnisz, będziesz mógł mnie stracić - Dodał, wywołując u mnie zazdrość, z powodu której nie chciałem go wypuszczać z rezydencji, jednak nie mogłem mu zabronić wolności, do której miał prawo.
- Już ja się o to będę starał - Zapewniłem, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku. - Baw się tam dobrze, ale nie za dobrze, załatw to, co masz załatwić i wracaj do domu, najszybciej jak się tylko da - Poprosiłem, uśmiechając się do niego łagodnie.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz