Podczas mojej pracy w pewnym momencie usłyszałem dźwięki pianina, co mnie mocno zaskoczyło. Kto by grał w tym momencie na pianinie? Grać potrafiłem tylko ja, i moja mama, a że ja jestem tu, a moja mama oczywiście nie żyje, to kto gra? Dopiero po chwili ogarnąłem, że to musi być Haru, którego w ostatnim czasie trochę zacząłem uczyć na jego prośbę. Nie mogłem się nadwyrężać przez moje żebra, pracować też za bardzo nie mogłem, i aby jakoś zabić czas, to zdecydowaliśmy się właśnie na naukę gry na pianinie. Przed ślubem odeszło to w zapomnienie, bo im bliżej do niego było, tym więcej pracy było do wykonania, dlatego tak trochę zapomniałem, że w ogóle go uczyłem. Chwilowo odłożyłem to, co robiłem, przysłuchując się melodii. Był to dokładnie ten sam utwór, który ćwiczyliśmy, i też w sumie pierwszy w moim życiu, którego się nauczyłem. Haru może jeszcze nie grał go perfekcyjnie, byłem w stanie usłyszeć kilka złych nut, momentami tempo było za wolne, momentami za szybkie, ale jak na to, ile ćwiczyliśmy, szło mu bardzo dobrze. A tak marudził, że długo mu to będzie iść, bo przecież już stary jest...
Wróciłem do pracy, chcąc jak najszybciej to skończyć i znaleźć mojego męża, któremu to chyba się nudziło, skoro postanowił sobie pograć. Ale to nawet lepiej, ponieważ aby się czegoś nauczyć, trzeba ćwiczyć. Nim jednak po niego poszedłem, zacząłem pakować swoją torbę, musiałem w końcu ukryć przed nim mój najnowszy zakup. Naprawdę miałem dobre przeczucia co do tego gorsetu, czułem, że będę w nim wyglądać obłędnie, i miałem nadzieję, że Haru także będzie się to spodoba. Gdybym tylko miał odpowiedni dół to tego, kto wie, być może nawet dzisiaj bym się w nim mu pokazał. Niestety, będzie musiał jeszcze poczekać.
Kiedy ukryłem perłowe cudo pod innymi ubraniami zdecydowałem się w końcu pójść do męża. Wystarczająco długo go ignorowałem. Poza tym, była najwyższa pora, by zjeść obiad. Chciałbym też z nim omówić podróż, która trochę długa będzie, oraz też trzeba będzie wziąć kąpiel. W moim przypadku, będzie to trzecia tego dnia, ale co mam poradzić, lubię być czysty.
Cicho wszedłem do pokoju, w którym Haru grał, i zająłem miejsce obok niego. Od razu zauważyłem, jak delikatnie się uśmiechnął, ale nie przerwał gry. Dlatego też dołączyłem do niego, urozmaicając tę prostą, ale jakże piękną melodię.
- Dobrze ci idzie. W chatce nad morzem także znajduje się pianino, więc będziesz mógł poćwiczyć, i w końcu opanujesz ten utwór do perfekcji – pochwaliłem go, na co Haru uśmiechnął się szeroko, najwidoczniej bardzo zadowolony i dumny z mojej pochwały. – Chodźmy, obiad już pewnie niedługo będzie gotowy – dodałem, chcąc wstać i wrócić do sypialni. Haru jednak nie pozwolił mi na to, chwytając mój nadgarstek.
- Jeszcze zostańmy tu chwilę – poprosił, kładąc dłoń na moim policzku.
- Przez chwilę możemy – odparłem, nie widząc w tym niczego złego. Nie poświęcałem mu uwagi przez tyle godzin, więc niech już mu będzie, spełnię te jego małe życzenie.
Haru nic nie podpowiedział, tylko wpatrywał się w moją twarz, co było całkiem miłe, ale tak bez żadnych słów czułem się trochę dziwnie. Nie przyglądałem się sobie w lustrze, zanim tutaj do niego podszedłem. Mój błąd, teraz pewnie dostrzegł na mnie jakiś brud, albo defekt pod postacią cieni pod oczami, czy może jakąś nowo powstałą zmarszczką, albo jeszcze czymś innym. Gdyby coś powiedział, może inaczej bym myślał, ale on się po prostu we mnie wpatrywał.
- Czemu mi się tak przyglądasz? – spytałem, delikatnie marszcząc brwi, trochę się już pesząc. Tak długo to chyba mi się jeszcze nikt nie przyglądał. I nikt mi bliski, co dodatkowo mnie stresowało, bo jak zobaczy coś niepasującego do mnie? Jakąś niedoskonałość. Coś, co może się mu nie spodobać. Mimo, że jego spojrzenie było intensywne, wytrzymywałem je, chociaż już bym je z chęcią odwrócił. Niby jego oczy były normalne, ale miałem wrażenie, że odkąd wilcza krew się w nim obudziła, jego spojrzenie stało się znacznie bardziej intensywne i wręcz takie świdrujące. Z jednej strony, było to fascynujące, z drugiej trochę przytłaczające.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz