niedziela, 14 lipca 2024

Od Haru CD Daisuke

 Po zejściu do gospodarza poprosiłem o wino i kolacje którą kuchnia miała nam przygotować proponując podanie nam posiłku do pokoju na co od razu się zgodziłem.
Zadowolony zabrałem wino wraz z lampkami dostrzegając minę jednego z pijaków który rzucał mi groźne spojrzenie. Oj niech lepiej uważa bo jak zajdzie mi za skórę to naprawdę go wykończę.
Zignorowałem go chcąc wrócić do mojego panicza obiecując mu w końcu masaż które może nawet uda mi się zrobić przed posiłkiem, chociaż może nie bo jeśli zaczniemy masaż to nigdy nie wiadomo jak by się to skończyło.
Stanąłem przed drzwiami do naszego pokoju poczułem zapach alkoholu dodatkowo słysząc mojego panicza który z kimś rozmawiał. 
Niczego nie rozumiejąc otworzyłem drzwi cicho je za sobą zamykając odstawiając wszystko na bok podchodząc do drzwi które byłyby zamknięte, zirytowało mnie to strasznie, tym bardziej, że ktoś tam był, ktoś kogo nie powinno tam być.
Nie mając czasu czekać wyważyłem drzwi zwracając na siebie uwagę mojego panicza i tego śmierdzącego alkoholika który wywołał moją złość i na jego nieszczęście tą wilczą złość. 
- Co ty tu robisz? - Chwyciłem go za szmaty ostatkiem siły powstrzymując się przed ukazaniem swojego wilczego ja..
- Ja? Chciałem się tylko pobawić - I te słowa byłby jak gwóźdź do jego trumny, nie mogąc jednak w tej chwili nic mu zrobić wyciągnąłem go z pokoju prowadząc do wyjścia z gospody aby wykopać go z tego miejsca. 
- Jeszcze też go tkniesz to cię zabiję! - Krzyknąłem na niego wściekły mając ochotę rozszarpać go na strzępy. 
- Koleś chyba się pomyliłeś to nasza gospoda - Jego drogi koleją podszedł do mnie chcąc wymierzyć mi pierwszy cios który był prosty do uniknięcia.
- Żałośni jesteście - Przewróciłem oczami chcąc wrócić do mojego panicza aby pilnować go przed kolejnymi idiotami myślącymi, że mogą go tchnąć.
Faceci nie mogąc mi tego odpuścić siła zaciągnęli mnie do lasu najwidoczniej myśląc, że tam mnie wykończą. 
Chciałem załatwić to dyplomatycznie, ale gdy dostałem raz w twarz, poczułem niewyobrażalną złość nad którą już nie potrafiłem zapanować a nawet gdybym potrafił nie chciałbym tego powstrzymać.
Moje wilcze ja przejeło nade mną kontrolę a oni pożałowali tego co planowali zrobić.
Cała złość zniknęła po zabiciu i ukryciu ciał tych facetów, nie to było moim celem i pewnie do niczego by nie doszło gdyby mnie nie prowokowali.
Będąc cały we krwi nie mogłem wrócić do gospody nie tylko strasząc niepotrzebnie ludzi ale i zwracając na siebie zbyt dużą uwagę.
Musząc zrobić to szybko i dobrze zakryłem głowę bluzą chowając dłonie do kieszeni zerkając na spodnie które były lekko w krwi ale to można wytłumaczyć walką z mężczyznami trzymając głowę w dole szybko wracając do pokoju od razu dostrzegając patrzącego na mnie panicza.
- Haru coś ty narobił? Gdzie oni są? - Zapytał chcąc zdjąć z mojej głowy kaptur.
- Nie rób tego - Odsunąłem się od niego. - Muszę się umyć - Dodałem szybko wchodząc do łazienki gdzie umyłem dłonie i twarz zdejmując mija ulubioną bluzę. - Muszę naprawić te drzwi - Widząc mojego męża od razu zwróciłem jego uwagę na drzwi.
- Haru nie zmieniaj tematu co im zrobiłeś? - Daisuke przyglądał mi się zmartwiony oby tym co zrobiłem a nie tym jak wyglądam.
- Zabiłem ich, chciałem tylko porozmawiać ale oni zaciągnęli mnie do lasu uderzyli a ja zabiłem ich chowając ciała których nikt już nie odnajdzie - Wyznałem, nie żebym był z tego dumny bo nienawidzę zabijać ludzi ale to oni zaczęli oni próbowali wykorzystać mojego panicza i skrzywdzić mnie. A to nie było wybaczalne 

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz