niedziela, 14 lipca 2024

Od Mikleo CD Soreya

Czy było w porządku? Oczywiście, że tak co prawda całe ciało mnie bolało nie mówiąc już o pupie, na której nie będę umiał siedzieć i do tego rany, które mi pozostawił piekły, a mimo to byłem naprawdę bardzo zadowolony. Nic nie poradzę na to, że w seksie lubię, gdy boli, stając się całkowicie jego własnością, którą chciałem na zawsze być.
W tym wszystkim nie rozumiem tylko, dlaczego jest aż tak zazdrosny o moją przyjaciółkę przecież, gdybym chciał z nią być nie kiwnąłbym nawet palcem, gdy pani jeziora chciałby go zabić, a może nawet odszedłbym bez czekania na niego. A jednak czekałem wiernie, nie mając żadnych kontaktów z mężczyznami ani z kobietami, wiedząc, że to ciało i dusza należy tylko do niego.
– Jest lepiej, niż w porządku – Przyznałem, uśmiechając się do niego łagodnie szczere zmęczony tym stosunkiem, moje ciało wciąż jest jeszcze osłabione z powodu, czego nie miałem już siły nawet ruszyć palcem, chcąc tylko zasnąć, mimo że wstać musiałem, aby umyć ciało i wyleczyć oparzenia, całą reszta nie jest dla mnie problemem.
– Poparzyłem cię – Zauważył co już dawno zdążyłem poczuć, kiedy palącymi dłońmi dotykał mojego ciała, a mimo to nawet nie wydałem z siebie żadnego dźwięku bólu, chcąc zostać sponiewierany przez jednego jedynego demona, który może plugawić moje ciało i duszę.
– To nic zasłużyłem sobie na to – Po moich słowach dostrzegłem jego demoniczną stronę, która uśmiechnęła się szeroko do mnie.
– Cieszę się, że to rozumiesz i mam nadzieję, że już więcej się do niej nie zbliżysz – To był rozkaz nie prośba co doskonale wychwyciłem z jego wypowiedzi.
 – Nie mogę z nią rozmawiać? – Zapytałem, patrząc uważnie na jego twarzy, powstrzymując się przed ziewnięciem.
– Nie, wyjątkiem może być tylko moja obecność przy waszej rozmowie – Nie wiem czy powinienem się na to zgadza jednak, jak sądzę nie mam prawa głosu w tej sprawie, a jeśli się mu nie podporządkuje będzie chodził wściekły lub co gorsza, zamknie mnie w czterech ścianach, aby był dosłownie tylko jego własnością.
– Jeśli tego chcesz – Ziewnąłem w końcu, nie mogąc się dłużej przed tym powstrzymywać, mając ochotę spać nawet mimo ran, które miałem na swoim ciele.
Sorey od razu dostrzegł moje zmęczenie, kładąc dłoń na moim policzku delikatnie go głaszcząc.
– Przygotujesz nam kąpiel? – Wiedziałem, że obaj jej potrzebujemy, dlatego poprosiłem go o wykonanie tego zadania, wiedząc, że sam nie będę w stanie tego zrobić.
– Już się robi – Znów poczułem jego usta na mojej skórze, obserwując go, nim zniknął mi w łazience, przygotowując nam kąpiel, która po intensywnym seksie bardzo nam się przyda.
Nim się obejrzałem Sorey porwał mnie w swojej ramiona, niosąc do łazienki, gdzie pomógł mi dostać się do bali, zajmując miejsce tuż za mną, przytulając mnie do siebie.
Mimo zmęczenia wyleczyłem oparzenia całą resztę śladów ust, zębów, siniaków i pazurów pozostawiłem niespecjalnie się tym, przejmując one nie bolały, a przynajmniej nie tak jak poparzenia, którymi musiałem się zajść…
Mój mąż, widząc, że nie jestem w stanie się ruszać umył moje ciało za co byłem mu bardzo wdzięczny, opierając o jego klatkę piersiową, odpływając w jego ramionach.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz