poniedziałek, 8 lipca 2024

Od Haru CD Daisuke

Nawet nie pomyślałem o spakowaniu się, a faktycznie powinienem to zrobić, mimo że faktycznie nie miałem na to ochoty.
Ciężkie westchnięcie wydobyło się z moich ust, gdy dotarł do mnie ten fakt, nie lubiłem się pakować i to bardzo, co jednak miałem zrobić? Musiałem się tym zająć, aby nie opóźnić drogi.
- No tak szczerze to jeszcze nie - Przyznałem, zdejmując dłonie z bioder męża, drapiąc się po głowie.
- Tak też myślałem, a co to dla ciebie oznacza? - Zapytał, oczekując mojej odpowiedzi, na którą tak naprawdę sam doskonale znał odpowiedź.
- Że muszę się spakować, żebyśmy mogli jutro wyruszyć w drogę - Odpowiedziałem, mimo tego, że wciąż nie rozumiałem po co, to jakaś gra? Udowodnienie mi, że myślę? Czy on nie pojmuje, że jestem głupi i się nie zmienię? No chyba nie skoro oczekuje, abym mu mówił to, co usłyszeć chcę.
- Ależ ty jesteś mądry - Pochwalił mnie, pocałował w policzek i opuścił gabinet.
Nie mając innego wyjścia, ruszyłem do sypialni, gdzie musiałem przejrzeć dokładnie ubrania, które mój panicz chciałby, abym założył.
Przeglądanie ubrań trochę mi zajęło, a i nawet rozdrażniło, nie lubiłem się pakować ani wybierać odpowiednich ubrań, dla mnie ubranie to po prostu ubranie nie ma ono zbyt dużego znaczenia, no ale ze względu na mojego panicza muszę jakoś wyglądać.
Spakowany odetchnąłem z ulgą, stawiając torbę przy szafie, podchodząc do okna, które otworzyłem, czując ciepło narastające w moim ciele. Oddychając świeżym powietrzem, zamknąłem oczy, nasłuchując otoczenia, które co chwile brzmiało inaczej, powietrze wiało, psy szczekające, kroki służby dźwięki ptaków, galopujące konie i psów goniących jakąś zwierzynę, a to oznaczało zabawę bogaczy w polowania, nie wiem, co im w tym imponuje i chyba po prostu nie chce wiedzieć, tak będzie dla mnie po prostu lepiej.
- Co tam ciekawego dostrzegasz? - Słysząc głos mojego męża, odwróciłem głowę w jego stronę, uśmiechając się przy tym łagodnie, od razu dostrzegając jego niepokój, czy coś się stało? Chyba nie wyglądam jakoś dziwnie a może jednak.
- Skąd ten niepokój w tobie? - Dopytałem, powoli podchodząc do ukochanego.
- Twoje oczy, uszy, zęby i ogon, wyglądasz, znów jakbyś był wilkołakiem - A więc to go martwiło, na jego miejscu bym się ty nie przejmował, przecież to nic wielkiego, kiedy to widzi mnie tylko on.
- Nie martw się, to zasługa pełni, nad tym nie da się już zapanować - Przyznałem, przyciągając go bliżej, aby złączyć nasze usta w namiętny pocałunku, co Daisuke chętnie odwzajemnił, dając mi tym samym wolną rękę. Spragniony i zachłanny położyłem go na łóżku, dobierając się do jego cudownego ciała.
- Haru, jeszcze mam.. - Nie dokończył, czując moje usta na swoim przyjacielu. Cicho jęknął, kładąc dłoń na moich włosach, oj tak podobało mu się to, a ja doskonale o tym wiedziałem, akurat w tych sprawach jestem naprawdę dobry.
Nie myśląc trzeźwo, wziąłem go tu i teraz pragnąć, usłyszeć jego głos, który próbował tłumić, na jego nieszczęście nie wychodziło mu to najlepiej, a ja nie narzekałem, wręcz przeciwnie bardzo mi się to podobało, chciałem słyszeć jego jęki, krzyki i wypowiadanie mojego imienia, to zdecydowanie było mi bardzo w tej chwili potrzebne.
Czując zaspokojenie swojego ciała, jak i jego co świetnie potrafiłem wyczuć, mając tylko nadzieje, że nie zrobiłem mu krzywdy.
- Przepraszam, trochę mnie poniosło - Wydyszałem, zmęczony różnymi sposobami ćwiczeń, do których oboje byliśmy potrzebni.

<Paniczu? C:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz