czwartek, 4 lipca 2024

Od Haru CD Daisuke

Nie dało się nie dostrzec zmęczenia wymalowanego na twarzy mojego panicza, zdecydowanie powinien odpocząć po powrocie do rezydencji i właściwe mam nadzieję, że tak się stanie.
- Nie przepraszaj, to zrozumiałe, że jesteś zmęczony to nic złego. Sądzę, że powinieneś położyć się i wypocząć po powrocie do domu - Zaproponowałem, mając cichutką nadzieję na usłyszenie pozytywnej odpowiedzi, mimo że doskonale znałem go i wiedziałem jak bardzo uparty i zawzięty potrafi być, muszą, zrobić wszystko a żeby tylko nie odpocząć.
- Nie mogę odpoczywać, mam jeszcze kilka spraw na głowie, pozostaje mi tylko wypicie gorącej kawy i liczyć na to, że chociaż ona mi pomoże - I tego mogłem się spodziewać, dlatego właśnie jego odpowiedź w ogóle mnie nie zaskoczyła. On po prostu nie potrafi usiedzieć na miejscu, zrelaksować się lub odpocząć, gdy jego ciało ewidentnie go o to prosi, po co więc stawia mu aż taki opór? Nie mam pojęcia jednak mam nadzieje, że to się zmieni, a on z czasem przestanie aż tak nadwyrężać swoje ciało, ma w końcu mnie a ja jestem od tego, aby mu pomóc. Oczywiście nie potrafię zrobić tak wiele, jak on sam jednak myślę, że jeśli tylko pokarze i co mam robić i jak to zrobić to i z tym sobie poradzę, nie może to przecież być aż takie trudne prawda?
- Jeśli chcesz pomogę ci - Zaproponowałem, mając najszczersze chęci, myśląc tylko o jego zdrowiu, które może ucierpieć z powodu braku większego dbania o nie.
- Nie obraź się Haru, ale w tym nie będziesz w stanie mi pomóc - No i tyle byłoby z mojego dobrego serca, a chciałem tylko pomóc i nawet tego przyjąć nie chciał. - Pomożesz mi w innych sprawach - Dodał, uśmiechając się łagodnie.
- Obiecujesz? Nie zmienisz później zdania prawda? - Musiałem od razu dopytać, znając go, może być różnie, bo niby to będzie potrzebował pomocy, ale się nie przyzna i ja doskonale to już znam.
- Obiecuję, gdy tylko będę potrzebował twojej pomocy, od razy cię o tym poinformuje - Oby jego obietnica była zgodna z prawdą, w innym wypadku mogę się na niego pogniewać.
A więc nie miałem powodu, by mu nie wierzyć, gdy tylko będę mu potrzebny, da mi znać, a wtedy z wielką przyjemnością zrobię to, o co tylko mnie poprosi.
Wesoły kiwnąłem głową, tak niewiele mi do szczęścia, jak widać potrzeba.
Po powrocie do rezydencji mój panicz ruszył w stronę swojego biura, a ja nie mając na nic pomysłu, chodziłem sobie po rezydencji, na chwile wchodząc do biblioteki, gdzie znalazłem kilka ciekawych książek w sam raz dla mnie. Na bibliotece się nie skończyło, chodziłem sobie dalej, zatrzymując się przed pokojem z instrumentami, mój panicz przez dłuższy czas uczył mnie grania na fortepianie, dzięki czemu byłem w stanie coś niecoś już sobie zagrać.
Mając chęć na sprawdzenie swoich umiejętności, przysiadłem sobie na krześle, przyglądając się przez chwilę klawiszom, delikatnie dotykając je swoimi opuszkami.
- Oby nauka nie posła w las - Mruknąłem pod nosem, biorąc głęboki wdech, zaczynając grać, z dźwięków, które wydobywały się z fortepianu, mogłem wywnioskować, że nie jest aż tak źle, wręcz przeciwnie całkiem dobrze mi to szło.
Zachęcony moim całkiem dobrym graniem trenowałem sobie, dalej zabijając czas, który zapewne byłby nudny bez mojego panicza.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz