Wpatrywałem się w twarz ukochanego, chcąc zapamiętać tę piękną twarz, którą będę mógł już podziwiać każdego dnia.
- Podziwiam mojego pięknego męża, który posiada piękną twarz, na którą chce już patrzeć każdego dnia - Przyznałem, mówiąc szczerą prawdę, nie mając powodu go oszukiwać, naprawdę podziwiając jego piękną twarz.
- Nie musisz się aż tak podlizywać i tak nic nie dostaniesz - Stwierdził, nie przestając marszczyć swoich brwi.
On chyba naprawdę sądzi, że ja się mu tu podlizuje, a tego nie robię i nigdy nie robiłem, to znaczy robiłem, ale tylko wtedy kiedy oboje chcieliśmy się podrażnić lub gdy faktycznie czegoś chciałem, w tej chwili nie chciałem niczego poza dostrzeżeniem jego piękna.
- Ranisz mnie, ja jestem tylko miły dla ciebie i mówię szczerą prawdę, poza tym musisz przyznać mi rację, że jesteś najpiękniejszą istotą, która mi się trafiła - Od razu ucałowałem usta mojego cudownego męża, podgryzając jego dolną wargę.
Daisuke odwzajemnił pocałunek, pozwalając mi na drobne pieszczoty.
- No już wystarczy, idziemy zjeść obiad, a po nim musimy zastanowić się, co spakujemy na podróż - Stwierdził, wstając z krzesła, ruszając w stronę wyjścia. - Idziesz? - Po jego pytaniu od razu wstałem z siedzenia, podążając jego śladami, nie chcąc pozostać tu sam.
Niedługo po naszym przybyciu do sypialni służąca przyniosła nam posiłek.
Wspólny obiad przebiegł w ciszy, tak jak powinno być, aby przypadkiem się nie zadławić, a to, jak wiadomo jest bardzo prawdopodobne.
Po naszym posiłku od razu dostrzegłem narastające zmęczenie malujące się na twarzy mojego ukochanego.
- Powinieneś odpocząć - Stwierdziłem, dostrzegając jego kolejne ziewnięcie, które ewidentnie oznaczało jego narastające zmęczenie.
- Nie ma na to czasu, musimy teraz porozmawiać o naszej podróży poślubnej - Oczywiście mój ukochany potrafił znaleźć różne zajęcia, byleby tylko nie pokazać swoje zmęczenia.
- Nie musimy rozmawiać o tym już teraz, co się odwlecze to nie uciecze - Wiedząc, że nie da się przekonać, dlatego musiałem wziąć go na ręce, niosąc do łóżka, delikatnie kładąc na miękkim materacu, nakrywając go cieniutkim kocykiem. Wiedząc, jak zawsze zimno mu jest.
- Haru - Burknął, a mimo to nie był zbyt chętny do wstania z miękkiego materaca, a jednak był zmęczony. I po co było to ukrywać? Nie wiem, to nie miało najmniejszego sensu.
- Zgadzam się, takie imię dostałem - Uśmiechając się do niego złośliwie..
Daisuke przewrócił oczami, kręcąc głową, nie wierząc w moją głupotę. No cóż, wiedział, co bierze, teraz już za późno na zwrot.
- Nie bądź taki złośliwy, bo się mogę na tobie zemścić - On również zrobił się złośliwy, co doskonale dało się wyczuć. - Wystarczy tych złośliwość, połóż się ze mną, sam nie będę na pewno leżał - Wiedząc, że to, co mówi, jest prawdą, on bardzo często mówi to, co faktycznie zrobi, a ja nie chcąc, aby wpadł na takie genialne pomysły, posłusznie położyłem się obok, przytulając go do siebie..
- Już lepiej? - Zetknąłem na jego twarz, całując w czoło.
- Zdecydowanie - Przyznał, chowając się w moich ramionach.
Nie odezwałem się już ani słowem dając mu odpocząć, grzecznie leżąc przy nim, tak jak sobie tego życzył, przyglądając się mu przez cały czas, podziwiając to piękno, które teraz jest tylko moje.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz