czwartek, 11 lipca 2024

Od Mikleo CD Soreya

Mój mąż wpadł na bardzo dobry pomysł, w pobliżu na pewno nikogo już nie będzie, a więc mogliśmy opuścić dom myślę, że raczej nic się złego nie wydarzy…
– To bardzo dobry pomysł – Nie miałem nic przeciwko wyjścia z domu, wręcz przeciwnie ciągnęło mnie na dwór, i to bardziej, niż mógłby sobie wyobrażać.
Chwytając jego dłoń pociągnąłem za sobą prosto na dwór, gdzie spokojnie mogliśmy przejść się po lesie lub po prostu odpocząć nad jeziorem.
Sam spacer naprawdę był miłą odmianą, która przydała nam się po tak długim przebywaniu w czterech ścianach.
Co prawda to Sorey był zmuszany do siedzenia w zamknięciu, ale ja bez niego niespecjalnie chciałem gdzieś wychodzić po prostu, czując się lepiej, kiedy to on był obok mnie.
Trzymając się blisko siebie po dłuższym spacerowaniu po lesie usiedliśmy przed jeziorem, do którego po niedługiej chwili wszedłem nie mogłam się oprzeć tej zimnej wody, która tak przyjemnie otulała moje ciało.
– Musimy tak właściwie porozmawiać – Przypominałem sobie temat, który chciałem poruszyć z nim już wcześniej, ale tak jak by nie było okazji, robiąc coś zdecydowanie lepszego od mówienia.
– Coś się stało? – Sorey który siedział na starym moście znajdującym się nad jeziorem przysunął się jeszcze bliżej przejmując tematem, który chciałem z nim poruszyć.
– Spokojnie to naprawdę nic strasznego nie musisz się tak tym martwić – Nie chcąc go niepokoić zbliżyłem się do mostu, opierając na jego nogach. – Chciałem porozmawiać o domu – Zacząłem ten delikatny temat, który prędzej czy później poruszyć i tak będziemy musieli.
– Mówisz o zakupieniu domu? Tylko tak naprawdę my nawet nie wiemy, gdzie zamieszkamy – Miał rację, dlatego wypadałoby coś z tym zrobić.
– I właśnie o tym chciałem porozmawiać godzinę drogi od Azylu znajduje się bardzo ładne miasteczko, może pójdziemy tam w poszukiwaniu domu dla naszej rodziny? – Zaproponowałem, wiedząc, że nie będziemy w Azylu cały czas, a dom musimy mieć przygotowany na nasze za mieszkanie w nim.
Sorey patrzył na mnie przez chwilę w milczeniu najprawdopodobniej zastanawiając się nad tym pomysłem. Oczywiście, jeżeli nie będzie czuł się na siłach sam mogę wyruszyć do miasta, aby poszukać nam bezpiecznego konta, w którym zamieszkamy.
– Nie jestem pewien, czy to dobry pomysł, to znaczy pomysł jest dobry, tylko czy teraz będę w stanie ukrywać przez cały czas moje demoniczne wcielenie? – Nie wiem, czy to było stwierdzenie, czy pytanie, ale i na to miałem odpowiedź.
– Spokojnie kochanie, jeśli nie jesteś w stanie udać się do miasteczka mogę zrobić to sam poszukiwania nowego bezpiecznego konta nie powinno być dla mnie problemem – Zaproponowałem, nie chcąc, aby mój mąż niepotrzebnie się stresował lub zrobił coś za to później będzie się obwiniał, a wszystko to z mojego powodu.
Sorey wyglądał na niespecjalnie zadowolonego, tak jak by moje zdanie w ogóle mu się nie spodobało tylko dlaczego? Przecież nie powiedziałem niczego złego.
– Nie ma nawet mowy, że puszczę cię do miasta całkowicie samego – I w tej chwili musiałem zmarszczyć brwi, nie pojmując, dlaczego nie mogłem pójść tam sam przecież jestem w stanie poradzić sobie w zakupieniu nowego domu.
– Dlaczego nie? Przecież Nie jestem głupi poradzę sobie w zakupieniu nowego domu – Stwierdziłem, przeglądając mu się z uwagą.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz