wtorek, 9 lipca 2024

Od Mikleo CD Soreya

Od razu dało się zauważyć przerażenie na twarzy mojego męża czyżby aż tak bardzo bał się spotkania z Yukim? Może faktycznie to trochę za wcześnie. Sorey tak naprawdę nie był jeszcze pewien swoich myśli, zachowań i tego, jak długo utrzyma swój teraźniejszy wygląd, a ja dobrze to rozumiałem, dlatego nie nalegałem w końcu sam zdecyduje się na spotkanie z naszymi dziećmi.
– W porządku nie będę cię do niczego zmuszał sam się z nim spotkam, a ty tu poczekaj – Ucałowałem jego usta, dostrzegając ulgę na jego twarzy, która zapewniała mnie w moich przekonaniach.
– Dziękuję – Wyszeptał cicho nie chcąc, aby Yuki go usłyszał. Kiwnąłem do niego łagodnie głową, wstając z łózka od razu, dostrzegając nasienie, które spływało po moich udach. No tak muszę się najpierw umyć, nie mogąc na brudne ciało założyć ubrań.
– Mamo? – Kolejny raz usłyszałem głos syna, który chyba martwił się moim stanę, chociaż nie mam pojęcia dlaczego.
– Jestem, jestem. Idź proszę Nad jezioro dołączę do ciebie za kilka minut – Zawołałem do syna odpowiedziała mi cisza, a jedyne, co dało się usłyszeć, to kroki stające się coraz to ciszę.
Zerknąłem na Soreya, który uważnie mi się przyglądał najwidoczniej podziwiając moje ciało trochę tak, jakbym wyglądał inaczej, a przecież tak dobrze mnie zna, a i moje ciało nie jest dla niego nowością.
– Pójdę się umyć i spotkam się z Yukim, uważaj, aby nikt cię nie zobaczył – Poprosiłem, nim zamknąłem się w małej łazience, zażywając dokładnej, a jednocześnie bardzo szybkiej kąpieli, której potrzebowało moje ciało pozwalające mi opuścić łazienkę ucałować usta ukochanego opuszczając chatkę, idąc na spotkanie z synem.
– Yuki, jak się masz? Co cię do mnie sprowadza? – Zapytałem, lekko zdziwiony jego przybyciem, raczej nie przychodził do nas, nie mając na to po prostu czasu, a tu tak nagle przychodzi, to trochę dziwne.
– Chciałem zapytać, gdzie tata i poinformować was, że wracamy do domu jest już bezpiecznie jak sam mówiłeś i nie ma sensu być tu dłużej, niż to konieczne mam pracę i inne sprawy na głowie Emma też chce już wrócić do pracy, a młody tęskni za przyjaciółmi – Wytłumaczył mi wszystko, czego nie mogłem mu przecież zabronić, jeśli chce niech wraca niebezpieczeństwa już nie ma, a więc nie muszą przebywać tu dłużej, niż było to konieczne.
– Tata na razie musi pracować z dziadkiem, a wiesz, jaki jest dziadek tak szybko nie uwolni go – Źle czułem się z tym, że musiałem go oszukać, ale co miałem zrobić? Sorey nie chce, abym wyjawił jego obecność, a ja nie złamie obietnicy. – A jeśli chodzi o podróż śmiało wracajcie do domu – Dodałem, uśmiechając się do niego łagodnie.
– Rozumiem, jeśli jest to możliwe chciałbym się jutro z wami pożegnać dziś się pakujemy, a jutro wyruszamy w drogę – Wszystko rozumiałem, wiedząc, że musze przekonać Soreya do spotkania się z Yukim, no chyba że naprawdę źle będzie się z tym czuł i bał spotkana z synem dam mu spokój.
Obiecałem, że spróbuję sprowadzić tatę, zamieniając z, nim jeszcze kilka zdań, nim mężczyzna musiał wracać do żony, aby spakować resztę swoich rzeczy, pozwalając mi powrócić do męża.
– Co chciał Yuki? – Sorey od razu do mnie podszedł, przytulając mnie do siebie, zachowując się, tak jakby długo mnie nie widział.
– Chciał się z tobą spotkać jutro wracają do domu, a Yuki chce się pożegnać przed powrotem powiedziałem mu, że jesteś u dziadka i nie wiem, czy dasz radę – Przyznałem się do kłamstwa, z którym nie czułem się najlepiej. – Chcesz się z, nim zobaczyć? – Dopytałem, nie mając na celu go do niczego zmuszać, niech zrobi to, co uważa za słuszne.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz