Zaskoczyło mnie to, co mi powiedział. Czemu skłamał? On nie może kłamać, przecież jest aniołem, a kłamstwo to przecież grzech. Sądziłem, że jakoś ominie to sprytnie, jest przecież mądry i bardzo umie manipulować słowami tak, by ani nie skłamać, ani nie powiedzieć prawdy. Czemu teraz tego nie zastosował? Będzie musiał ponieść teraz konsekwencje tego kłamstwa? Mam nadzieję, że nic złego się mu nie stanie. Nie tego chciałem, po prostu nie chciałem jeszcze mówić synowi o tym, kim jestem. On nie może grzeszyć, jest aniołem, od popełniania grzechów i błędów ma przecież mnie.
- Nie możesz kłamać – odpowiedziałem zmartwiony, ignorując całą resztę. W tej chwili to było dla mnie najważniejsze. Mój mąż zawsze będzie dla mnie na pierwszym miejscu, to się nie zmieni niezależnie od tego, czym i kim jestem.
- Wiem, nie czuję się z tym najlepiej. Ale ty nie chciałeś, bym cię zdradzał – wyjaśnił, uśmiechając się lekko.
- Nie popełniaj więcej grzechów dla mnie. Daj mi to robić. Mnie takie rzeczy nie zaszkodzą, ale nie wiem, jak to z tobą będzie – przyznałem zmartwiony, patrząc na niego z uwagą.
- O mnie się nie martw. Skup się teraz na tym, o co cię pytałem – odpowiedział, na co zmarszczyłem lekko brwi, sięgając pamięcią do naszej rozmowy. Kiedy tylko usłyszałem, że skłamał, trochę się wyłączyłem. – Nie słuchałeś?
- Nie za bardzo. O co chodzi? – spytałem, już całkowicie skupiony na tym, co będzie mówił, a nie na tym, co właśnie powiedział.
- Pytałem, czy chcesz się spotkać z Yukim i jego rodziną, zanim wrócą do domu – przypomniał mi, nad czym się zastanowiłem. Czy chcę? Chcę. Czy powinienem i czy też dam radę utrzymać iluzję przed nimi? To zupełnie inna sprawa. Właściwie, to nie tylko bym się z nim pożegnał, ale i po prostu pogadał, bo raczej trochę się za im stęskniłem, jak to ojciec za synem. Trochę to też było niemożliwe, mają przed sobą długa drogę, zwłaszcza, że muszą ją pokonywać na nogach, więc pewnie będą chcieli wyruszyć wcześnie.
- Chcę, ale nie wiem, czy dam radę utrzymać iluzję. I zachować się jak stary ja. Yuki na pewno zauważy, że zachowuję się nieco inaczej, za dobrze mnie zna – wyjaśniłem, trochę przejmując się tym, że Yuki nie zareaguje jakoś pozytywnie na moją zmianę. A to akurat do przewidzenia jest, żaden anioł nie reagował na mnie dobrze, łącznie z Mikim na czele.
- Nie chcę cię do niczego zmuszać, ale weź pod uwagę to, że nie wiemy, gdzie później się znajdziemy. Możesz nie mieć okazji, by szybko się znów zobaczyć z Yukim – przypomniał mi, na co westchnąłem ciężko. Oczywiście, że tak. I to samo tyczyć się będzie z innymi, dorosłymi dziećmi. Nie zdziwiłbym się, gdyby w kolejnych dniach i oni zaczęli opuszczać Azyl, mogąc wrócić do swojego starego życia, a to dzięki mnie. Dobrze, że moja anielskość nie poszła na marne. Mimo, że upadek dla innych aniołów jest czymś strasznym, ja tego nigdy nie będę żałować, właśnie z tego powodu.
- Wiem, tylko martwię się o jego reakcje i postrzeganie mnie. Uważasz, że dam radę na tym spotkaniu? – spytałem, patrząc na swoje odbicie w lustrze, które wskazywało moje prawdziwe oblicze.
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz