sobota, 24 sierpnia 2024

Od Daisuke CD Haru

 On chyba sobie żartuje, czy on w ogóle wie, co robi? To przecież było skrajnie nieodpowiedzialne. Przecież takim przytuleniem mnie do siebie mógł przecież krzywdę sobie zrobić, a gdybym go tak uderzył łokciem w brzuch? Albo w jakiś inny sposób go uszkodził? To, że jest wilkołakiem i ma przyspieszoną regenerację ciała nie oznacza, że może zachowywać się tak nieodpowiedzialnie, bo nigdy się nie wykuruje, a przecież nie tego chce. Chce wracać do domu, i dopóki jego rana się nie zrośnie, nigdzie nie jedziemy, a jeżeli tak się będzie zachowywał, no to wyjdzie na to, że i zimę tu będziemy musieli zrobić. 
- Nie mogę spać przy tobie, mogę cię skrzywdzić, jak to miało już miejsce – przypomniałem mu, już szukając sposobu, by się od niego jakoś odsunąć i jednocześnie nie sprawić mu bólu, co było ciężkie. Tak mnie objął, że nie mogłem się ruszyć. I pewnie zrobił to specjalnie. Poczuł się trochę lepiej i od razu myśli, że jest panem świata, przynajmniej dopóki go znów nie zacznie boleć. 
- Wystarczy, że nie będziesz się ruszał i wszystko będzie w porządku – stwierdził, wielce dumny z siebie. Jak go przypadkiem uderzę, to nawet lepiej, taką głupotę trzeba ukarać. Kogo ja oszukuję, teraz tak myślę, a jak przyjdzie co do czego, pewnie będę się o niego martwił. Za dobre serce mam do niego. 
- To nie jest taka prosta sprawa. Mogę się ruszyć przez sen, albo będę musiał wstać do łazienki, i zobaczymy, czy wtedy też będziesz tak zachwycony – burknąłem niezadowolony, patrząc na niego spode łba. Leżałem przy jego boku, z głową na jego klatce piersiowej, trzymając ręce przy sobie, bo mimo tego, że wygodniej byłoby mi się do niego przytulić, ale bałem się, że sprawię mu ból. I dalej szukałem okazji, by się od niego odsunąć. 
- Przeżyję, najważniejsze, byś wypoczął – odpowiedział, szczerząc się do mnie głupkowato. Coś ma za wesoły humor jak na to, w jakim stanie się znajdował. – Rozluźnij się, kochanie. I odpocznij. Zasługujesz na to – dodał, chwytając moją dłoń i nim położył ją po drugiej stronie swojego ciała, ucałował jej wierzch. 
- Położyć się też mogę na drugim łóżku, albo na kanapie, której na szczęście nie rozwaliliście. Będzie to dla ciebie bezpieczniejsze – zaproponowałem alternatywne rozwiązanie, które złe nie było. Co prawda, leżąc tu tak przy nim mogłem kontrolować, czy przypadkiem nie wstaje, ale bardziej przerażało mnie to, że mogę mu sprawić ból. 
- Ale ja muszę wypoczywać przy moim paniczu, wtedy najlepiej mi się wypoczywa – wyznał, gładząc moją dłoń. 
- Głupek z ciebie – burknąłem czując, że jestem na straconej pozycji i żadne logiczne argumenty do niego nie trafią. 
- Dokładnie tak. Zdrzemnij się – kontynuował, nie przestając gładząc mojej dłoni. 
- Ale gdybyś czegoś potrzebował, albo coś cię bolało, albo było coś nie tak, masz mnie obudzić – rozkazałem, używając najbardziej poważnego tonu, na jaki było mnie z tym ochrypłym głosem stać. I to w sumie nie brzmiało bardzo poważnie. Głupie gardło. Chciałbym, żeby już było zdrowe, i bym mógł mówić normalnie, i też bezproblemowe spożywanie jedzenia oraz napojów byłoby miłe... ale chyba jeszcze bardziej chciałbym, by Haru już wyzdrowiał. To dzięki niemu przeżyłem i nie zostałem przemieniony w żywego trupa. Tego mu nigdy nie zapomnę. 

<Piesku? c:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz