Sorey naprawdę nie musiał tego robić widziałem, że był spięty i chciał nas pilnować, dlatego nie powinien myśleć teraz o tym, że ja bez niego spać nie mogę, mam książki i ciepły napój łagodzący mój stres, zaczynam się zastanawiać, czy przypadkiem nie zajadam się słodyczami i nie piję słodkich rzeczy, kiedy spotykam się ze stresującymi sytuacjami, czy to dobrze odreagowywać jedzeniem? Dla człowieka zapewne nie, ale skoro jestem aniołem nie powinno mi to w żaden sposób zaszkodzić, a przynajmniej tak mi się wydaje.
– Nie… – Nie byłem w stanie nawet dokończyć, a on już był przy mnie.
– Wiem skarbie, że nie muszę, ale chcę – Stwierdził, przytulając mnie do siebie, zmuszając do położenia się na łóżku.
No tak ma dostęp do moich myśli, a co za tym idzie nie muszę mówić mu za wiele, a on już wie, co w duszy mi gra, jak dobrze, że działa to w obie strony, nie tylko on będzie wiedział, co złego dzieje się ze mną, ale ja będę wiedział, co złego dzieje się z nim, a jego myśli, które niedawno kłębiły się w jego głowie trochę mnie niepokoiły, bardzo, ale to bardzo nie chciałbym, aby poświęcił się dla mnie, nie przeżyję, jeśli on umrze, nie po to, prawie że odsuwam się od Boga, wierząc w mojego męża, aby teraz pozwolić mu odejść, zbyt długo na niego czekałem i zbyt bardzo z tego powodu się wycierpiałem, chcę, żeby był przy mnie i potrzebuje go jak powietrze, dlatego nie pozwolę mu umrzeć, a jeśli nawet coś takiego się wydarzy Zrobię wszystko, aby do mnie wrócił.
Sorey łagodnie głaskał mnie po włosach, wyciągając z moich dłoni książka, którą położył gdzieś na boku.
– Obiecaj mi, że będziesz uważał i nie zrobisz niczego głupiego, bardzo nie chcę, abyś cierpiał, a tym bardziej nie chcę, abyś mnie zostawił, nie przeżyję jesteś znów gdzieś mi znikniesz, obiecałeś mi, że będziesz zawsze przy mnie i nie chcę, abyś złamał tę przysięgę, zostawiając mnie z dziećmi samego – Przerwałem panującą w sypialni ciszę, unosząc głowę do góry, chcąc spojrzeć w jego oczy, chcąc wyczytać jego emocję, szanując jego myśli, nie chciałem naruszać jego prywatności póki nie było to konieczne.
– Postaram się zrobić wszystko, aby cię nie zawieźć – Obiecał, całując mnie w czoło.
– Bardzo cię proszę nie staraj się tylko to zrób – Zarządziłem, trochę może w taki sposób mu, rozkazując, no ale jak miałem podejść do niego inaczej? On nie dbał o to, co stanie się z nim, bo najważniejsze abyśmy my byli bezpieczni, ale dla mnie i jego bezpieczeństwo jest bardzo ważne bez niego moje życie nie ma sensu, kocham go nie jestem w stanie powiedzieć, od kiedy, ale zawsze wiedziałem, że jest mi bliski wiedziałem, że go potrzebuję i tak bardzo cieszyłem się, gdy po latach znów się spotkaliśmy, szkoda tylko, że przez ten cały czas coś próbowało nas rozdzielić lub któregoś z nas unicestwić, a wszystko po to abyśmy nie byli razem, to trochę męczące, ale wbrew całemu światu jestem w stanie zrobić wszystko, aby przed cały czas być przy nim, nawet jeśli mój własny Bóg nie chce tego zaakceptować.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz