sobota, 31 sierpnia 2024

Od Haru CD Daisuke

On naprawdę chciał zrobić mi na złość specjalnie mnie rozpraszając najwidoczniej wciąż było mu mało ale dopiero co wstał oj moje mały niewyżyty pani a to mi powie że podczas pełni oczekuję więcej jego uwagi nie tylko tej psychicznej ale i fizycznej.
- Ja mój drogi cierpliwość mam. Ty natomiast stąpasz po cienkim lodzie który zaraz może się pod tobą załamać - Chwyciłem jego nogę doskonale wiedząc co siedzi w jego głowie powstrzymując go przed drażnieniem mojego uda.
- Ja? Przecież ja nic nie robię, jestem grzeczny - Stwierdził, uśmiechając się do mnie zadziornie nie ukrywając zadowolenia malującego się na jego twarzy.
- Oczywiście, w końcu to ja jestem tym nierozumiejącym głupiutkim pieskiem który myśli tylko i wyłączni o jednym męcząc swojego pięknego i jakiego wspaniałego panicza - Rozbawiony nachyliłem się nad nim łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku co mój ukochany chętnie odwzajemnił trwając tak aż do chwili braku tchu w naszych płucach.
- Tak możesz mi mówić - Zadowolony patrzył mi w oczy kładąc dłonie na moich ramionach.
- Mogę ci mówić wszystko co tylko chcesz usłyszeć ale tyle pod warunkiem, że tak uważam, nie kłamstwo mi w głowie - Ucałowałem go w nosek muszę odsunąć się od jego ciała, musząc szybko zdjąć garnki z ognia nie chcą aby przypalił się obiad, szkoda byłoby mojej pracy za dużo czasu nad nim spędziłem aby teraz się spaliło.
- Co tam ciekawego gotujesz? - Zapytał zaciekawiony przyglądając się uważnie jedzeniu które właśnie dla nas robiłem.
- Smażony makaron z piersią z kurczaka i warzywami - Wyjaśniłem stawiając ponownie jedzenie na ogniu, tym razem pilnując aby nic się nie przypaliło.
Oczywiście moje oczy podążały za moim pięknym ukochanym natomiast musiałem pilnować się aby przypadkiem niczego nie zepsuć, na mojego męża będę miał czas po obiedzie, teraz musimy skupić się na posiłku który był nam potrzebny do regeneracji sił. Co jak co ale kalorii sporo spaliliśmy podczas seksu teraz trzeba to nadrobić aby znów móc sobie poszaleć.
- Zapraszam moje piękne miłości na posiłek prosto z serca - Postawiłem wszystko na stole chwytając jego dłoń którą ucałowałem prowadząc w stronę stołu gdzie wszystko było już przygotowane.
- Czegoś tu brakuje - Na jego słowa zmarszczyłem brwi nie rozumiejąc czego może tu brakować, o czym zapomniałem? Chyba o niczym
- Czego? - Dopytałem, chcąc wiedzieć co mogę zrobić aby sprawić mu przyjemność na każdym możliwym kroku.
- Do tak pięknie wyglądającego, pachnącego i zapewne smakującego posiłku potrzebne jest wino - No tak o tym nawet nie pomyślałem, wino to doskonały pomysł.
- Oczywiście, już się robi - Od razu ruszyłem do piwniczki z które wyniosłem wino przynosząc je do stołu, oczywiście nie mogłem go postawić, musiałem nalać wino do lampek stawiając je na stole.
- Smacznego - Życzyłem mu smacznego zajmując miejsce tuż obok niego.
- Dziękuję - Mój panicz od razu zabrał się za jedzenie delektując się jego smakiem. - Jak zawsze smakuje bardzo dobrze - Pochwalił mnie sprawiając mi tym dużo radości, lubiłem kiedy mnie chwalił próbując nie tylko te znane posiłki ale i te pierwszy raz przez niego próbowane, oczywiście spod mojej ręki czując, że już nie raz jadł je spod ręki innego kucharza.
- Bardzo mnie to cieszy, staram się dla ciebie - Przyznałem, uśmiechając się do niego ciepło, nie ukrywając zadowolenia z pochwały.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz