Co tak właściwie mnie zaatakowało? Szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia, wyglądał jak człowiek, ale zachowywał się jak istota nie za bardzo ludzka, jego wielkie czerwone oczy i ostre zęby w niczym nie przypominały bezbronnego człowieka, którym z łatwościom bym sobie poradził.
Do czego, więc miałem tę istotę porównać? Nie mam pojęcia nie znam się ani trochę na innych gatunkach nigdy nie interesowałem się tym i właśnie dlatego nie mam pojęcia co mnie tak właściwie zaatakowała.
– Szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia, co to było, na pewno był to mężczyzna wyglądający jak człowiek, ale nie był człowiekiem, był dużo silniejszy, dużo szybszy, miał czerwone oczy, ostre zęby i długie pazury A co najdziwniejsze pachniał ziemią, krwią a może nawet śmiercią trochę jak trup, który wydostał się z grobu on na pewno był mieszańcem, a raczej wygnańcem, który się tu pojawił i nie miał za bardzo czystych intencji.
Chciał nas zaatakować, i to czułem od samego początku, nie wiem tylko, dlaczego wybrał właśnie nas – Wyjaśniłem, naprawdę, nie mając pojęcia, kim lub czym było to coś, nigdy tego nie spotkałem, a może spotkałem tylko po prostu nie czułem wtedy tego zapachu dopiero teraz, odkąd odkryłem swoje wilcze zdolności potrafię wyczuwać różne zapachy i nie tylko, natomiast to w niczym mi nie pomagało, nie znałem tego zapachu, dlatego nie byłem w stanie określić, kto to był i dlaczego na nas polował.
– Śmierdział jak trup? – Daisuke bardzo zaskoczony uniósł jedną brew, nie rozumiejąc moich słów, a raczej nie rozumiejąc, dlaczego to coś śmierdziało śmiercią zapewne, myśląc, że źle sformułowałem zdanie.
– Tak śmierdział jak trup, wiem, że to dziwnie brzmi, ale nie mogę porównać tego do niczego innego, to po prostu obrzydliwie śmierdziało – Zapewniłem, mówiąc tylko to, co myślę.
Mój mąż kiwnął głową, zaczynając analizować moje słowa zapewne, chcąc rozwiązać zagadkę, kim było to coś i dlaczego twierdzę, że śmierdzi jak trup.
– To dziwne – Mruknął, pijąc przygotowany przeze mnie gorący napój, Oczywiście wiem, że to nie herbata z cytryną, ale myślę, że to również mu pomoże, trochę słodyczy zawsze każdemu nastrój poprawi, jeszcze będzie okazja, aby zrobić mu herbatę z cytryną, dlatego w tej chwili zrobiłem coś słodkiego.
– Trochę, ale wiesz nie mamy się czym przejmować podejrzewam, że to coś już się tutaj nie zbliży, wydawał się być bardzo zaskoczony, a jednocześnie niezadowolony moją obecnością chyba coś mu we mnie nie odpowiadało – Przyznałem, tego akurat nie do końca, rozumiejąc to coś wiedziało, że nie jestem człowiekiem, ale dlaczego i jak? Tego nie wiem i chyba raczej się nigdy nie dowiem.
– Może twoje wilcze geny? – Moje przemyślenia przerwał mój mąż, wpadając na całkiem logiczny pomysł, który też na początku chodził mi po głowie, tylko problem w tym wszystkim był taki, że nie pokazałem mu, kim jestem, a on już wtedy wiedział, że coś jest ze mną nie tak.
– A skąd mógłby wiedzieć, że jestem wilkołakiem? Przecież na początku mu tego nie pokazałem, a on już wtedy wyglądał jakby się mnie brzydził – Wytłumaczyłem, chcąc, aby wszystko było jasne.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz