środa, 21 sierpnia 2024

Od Mikleo CD Soreya

Całkowicie mu oddany wykonywałem każde jego polecenie, chcąc jego uwagi, chcąc pochwały, dotyku i bliskości, pragnąc, aby mnie zniewolił, pozwalając na chwilę zapomnieć o moim Bogu i obowiązkach które miałem do wypełnienia względem niego.
Byłem zniewolony, pragnąc tego zniewolenia sam, trucizna którą we mnie wlewał rozpływała się po moim ciele, trując i uzależniając mnie jeszcze bardziej.
Teraz już wiem, dlaczego demony i anioły nie mogą być razem, oddany mu zapominam o Bogu, grzesząc myślą i zaniedbaniem, nigdy nie powiem niczego złego o Bogu, ale moje czyny same pokazują, że onim zapominam, grzesząc z powodu ukochanego, który posiada mnie w całości już nie mając zamiaru wypuścić.
Uśmiechnąłem się do niego łagodnie oblizałem swoje usta, potrzebując kilku chwil odpoczynku, nim będę mógł wstać, doprowadzając się do porządku.
– Robię, co tylko w mojej mocy, aby cię uszczęśliwić – Zwróciłem się do niego mówiąc mu to, co chcę usłyszeć, ale jednocześnie to, co naprawdę myślałem, wiedząc, że nawet jeśli mu tego nie powiem on i tak to usłyszy, a mimo, to i tak chciałem mu to mówić.
– I tak ma być chcę, abyś robił wszystko, co chcę, a jak w zamian za to zrobię wszystko, abyś ty był najszczęśliwszym aniołem na świecie – Obiecał, całując moje usta, łącząc nasze ustaw namiętnym pocałunku, przyciągając mnie do siebie jeszcze bliżej podgryzając moją wargę po raz kolejny, spijając płynącą z niej krew.
Sorey oderwał się ode mnie, dopiero gdy zabrakło nam tchu, pozwalając nam go zaciągnąć do ust.
Po tym jakże cudownym pocałunku podniosłem się z kolan, zapinając swoje spodnie, pomagając mu schować jego przyjaciela, mogąc usiąść okrakiem na jego kolanach.
– Kocham cię wiesz? – Wyszeptałem mu do ucha, podgryzając jego płatek.
– Wiem owieczki, ja ciebie również kocham, ale znacznie bardziej, niż ty mnie – To już kiedyś słyszałem, i to nie jeden raz, on zawsze uważa, że bardziej mnie kocha niż ja, mimo że tak naprawdę wcale nie kocha mnie bardziej, to znaczy ja nie kocham go mniej niż on mnie.
– Z tym nigdy się nie zgodzę – Stwierdziłem, całując go w policzek, wstając z jego kolan. – Kocham cię tak samo mocno jak ty mnie – Dodałem, podchodząc do lustra, dostrzegając moje biedne poszarpane włosy, które będę musiał wyczesać i ułożyć, nim opuszczę naszą sypialnię.
– Nie sądzę nikt nie może kochać cię bardziej niż ja – Stwierdził, podchodząc do mnie, przytulając do moich pleców.
– A to nie tak, że anioły kochają bardziej niż demony z powodu ich zimnego serca? – Dopytałem, patrząc na niego w odbiciu lustrzanym, uśmiechając się do jego odbicia.
– Jestem wyjątkiem, dla ciebie mogę zrobić wiele nawet złamać demoniczne zasady – Stwierdził, chwytając moje włosy w dłoń, owijając je wokół swojej dłoni.
– No proszę, potężny demon, który kocha anioła i jeszcze jest w stanie złamać dla niego demoniczne zasady, to niepodobne do demonów, wśród innych na pewno jesteś bohaterem, inni pewnie będą ci zazdrościć posiadania anioła na własność – Zauważyłem to rozbawiony, odwracając się w jego stronę, kładąc dłonie na jego ramionach, uśmiechając się do niego ciepło.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz