Obudziłem się dziś jako pierwszy co nie zdarzało się zbyt często mój biedny mąż był zmęczony i do tego ciepły, musiał odpocząć, a ja mogłem zrobić kilka rzeczy, co prawda przez ten brzuch nie mogłem za bardzo podnosić rąk do góry ani się naciągać, ale i z tym jakoś sobie poradzę.
– Dlaczego nie leżysz w łóżku? Chcesz, żeby rana się powiększyła? Myślisz o tym w ogóle? – jak zwykle zamiast usłyszeć Dzień dobry jak się czujesz, zostałem ochrzaniony dlatego, że nie uważam na rana, która tak naprawdę wcale mi nie przeszkadzała to znaczy nie, przeszkadzała, i to dosyć nawet trochę, ale nie było to bardzo denerwujące, dlatego mogłem sobie z tym jakoś dać radę.
– Dzień dobry też się cieszę na twój widok – Przywitałem się z nim, w porównaniu do niego, witając się, zachowując kulturę osobistą, którą on oczywiście również miał i tego ukryć nie można, ale czasem mógłby przywitać się, zanim od razu bym nie ochrzanił.
– Dzień dobry, wracaj do łóżka i uważaj na swoją ranę – Rozkazał, a jego rozkaz nie został przeze mnie wzięty pod uwagę, nie miałam zamiaru nigdzie się kłaść, to fakt rana w trochę mi ciążyła, ale mimo to nie chciałem marnować czasu na leżenie, tym bardziej że doskonale czułem, co działo się z ciałem mojego męża, ewidentnie musiał się przeziębić, a to trochę mnie niepokoiło, był chory, a raczej przeziębiony, a przeziębieniem może prowadzić do gorszego rodzaju choroby, zapalenie płuc, angina nie chcielibyśmy się w to bawić.
– Nie mam ochoty leżeć mam trochę spraw do zrobienia. A że ty jesteś przeziębiony nie mogę zostawić wszystkiego na twojej głowie – Wyjaśniłem, nie mogłem pozostawiać go z tym wszystkim samego, nawet jeśli mój brzuch nie był w najlepsze kondycji.
– Czy ty z siebie słyszysz? Jeśli nie będziesz uważał na swoją ramę, a i medyk jej nie sprawdzi może ci się pogorszyć, a ja jestem tylko przeziębiony nie możesz porównywać mnie do siebie, to głupie dobrze o tym wiesz – Burknął, pusząc przy tym swoje policzki…
Miał rację, porównywanie mnie do siebie to trochę głupie rozumowanie z mojej strony, ale czy naprawdę moja rana wyglądała aż tak bardzo źle? Tak naprawdę, to nie wiem, ale na pewno miał rację powinienem na siebie uważać, ale jednocześnie powinienem mu pomagać nie mogę leżeć cały czas w łóżku, patrząc w sufit.
– Masz rację, porównywanie mnie do ciebie nie jest zbyt mądre, natomiast chodzi mi o to, że jestem w stanie mimo rany coś robić, nie chcę zostawić cię z tym wszystkim samego – Wyjaśniłem, naprawdę, będąc w stanie mimo wszystko wiele robić, oczywiście nie wszystko, ale choćby drobne zajęcia domowe mogę wykonywać, zresztą, nawet gdybym nie mógł to, kto poza mną zrobiłby nam śniadanie, obiad oraz kolację? No właśnie nikt, dlatego nie mogę leżeć, mając pewne obowiązki, które muszę wykonywać nawet mimo bólu.
– Haru ja cię bardzo proszę… – Zaczął, ale szybko mu przerwałem doskonale, wiedząc co ma zamiar mi powiedzieć.
– Daj spokój nie musisz mi mówić tego, co już doskonale wiem położę się tylko najpierw zrobię nam śniadanie – Obiecałem, całując go w czoło.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz