Mimo, że Haru starał się mnie uspokoić, nie do końca mu to wychodziło, a im bardziej próbował, tym bardziej poddenerwowany byłem. Dodatkowo, byłem przekonany, że Haru nie widzi w tym żadnego problemu, co mnie irytowało jeszcze bardziej, bo nie byłem pewien, czy to ja przesadzam, czy to Haru zbyt lekko traktuje tę sprawę, i jeszcze go tak broni twierdząc, że jest fantastycznym człowiekiem... po tych słowach poczułem jeszcze większą niepewność, bo w końcu kto, mając partnera, komplementuje w ten sposób inną osobę? Ja nie wyobrażam sobie mówić w ten sposób o kimś innym. Dla mnie tylko Haru jest fantastyczny. Wychodzi na to, że ja dla niego nie jestem.
- Racja, to przecież fantastyczny człowiek, więc trzeba się mu jakoś odwdzięczyć – odpowiedziałem, zdejmując z dłoni rękawiczki. Od razu poczułem chłodne powietrze na skórze, która do tej pory była ogrzewana przez mięciutkie futerko, królicze bodajże, którym to było wyszyte wnętrze rękawiczek.
- Wiesz, nie o to mi chodziło, tak mi się palnęło, chciałem tylko zaznaczyć, że nie masz się o co martwić – Haru poszedł do mnie i chwycił moją dłoń, od razu ją grzejąc, co było strasznie przyjemne. Nie mogłem jednak dać mu się na to złapać.
- Nie palnęło ci się, tylko tak naprawdę o nim myślisz. Ja na przykład określam epitetem „fantastyczny” tylko jedną osobę, bo uważam, że jest na tyle wyjątkowa, że zasługuje na to silne, pozytywne słowo, ale wychodzi na to, że tylko ja mam takie myśli o mojej drugiej połówce – odpowiedziałem, zabierając dłoń, by odwinąć bandaże z poranionych kostek. Chyba już były w na tyle dobrym stanie, że mogłem zostawić je odkryte.
- To wcale nie tak, też uważam, że jesteś fantastyczny, niesamowity i mnóstwo innych pozytywnych epitetów, po prostu wszystko chcę tylko, byś był spokojny – powiedziawszy to chwycił mój podbródek i uniósł go tak, bym na niego patrzył. – Nic złego się nie stanie. A nawet przyjmując ten najgorszy scenariusz, w którym to Ryo poprosi mnie o coś takiego bardzo osobistego, niemoralnego, to mu odmówię. Kocham cię i nie zrobiłbym nic, co by cię skrzywdziło – stwierdził, gładząc kciukiem moją dolną wargę. Na te słowa spuściłem wzrok, dalej czując niepewność. W ogólnym rozrachunku, Hoshino ma przecież większą przewagę nade mną, zna go lepiej, zna go dłużej, więc gdyby to dobrze rozegrał... już go przecież uważa za fantastycznego. – Proponuję się rozluźnić, co ty na to? Dzisiaj był intensywny dzień, dużo się działo, dużo zrobiliśmy i teraz pora, by się zrelaksować. Proponuję gorącą kąpiel, byś się rozgrzał, chłodny jesteś – kontynuował, starając się robić wszystko, by mój wzrok był na nim.
- Jeśli chcesz, możesz wziąć kąpiel, ale ja tu muszę się jeszcze zająć się kilkoma sprawami – odpowiedziałem zgodnie z prawdą, chcąc się odsunąć, na co mi nie pozwolił, tuląc mnie mocno do siebie. Ten ruch mnie zaskoczył, nie spodziewałem się tego w ogóle. Przez chwile stałem tak zaskoczony i trochę tak wryty w ziemię, aż w końcu postanowiłem delikatnie odwzajemnić ten gest. Trochę mnie to uspokoiło, wyciszyło, ale dalej gdzieś w środku czułem tę niepewność. I coś czułem, że dopóki nie dowiem się, co to za dług, będę tę niepewność czuł.
- Jeszcze zdążysz się nimi zająć. A taki odpoczynek bardzo ci pomoże, będziesz lepiej pracować, jak będziesz wypoczęty i zrelaksowany – nie odpuszczał, gładząc mnie po plecach.
- Nie odpuścisz mi, co? – odezwałem się, nie odsuwając się od niego pomimo tego, że powinienem. Zbyt bardzo do siebie przyciągało mnie jego ciepło i wrażenie miałem, że jak się od niego odsunę, to zaraz zamarznę.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz