Po dotarciu do rezydencji od razu poczułem zapach należący do wujka, a więc tu jest, to dobrze nie chciałbym chodzić i szukać go po całej rezydencji. Choć akurat szukanie go w rezydencji to byłby najmniejszy problem, co, gdyby tak naprawdę wcale go tu nie było? Wtedy musiałbym naprawdę się postarać, aby go odnaleźć, na moje szczęście nie muszę, staruszek najwidoczniej nie ma ochota na przeprowadzkę, czując się tu dobrze chyba nawet zbyt dobrze, patrząc na to, że nie jest już u siebie.
Schodząc z grzbietu Rain, zdejmując z niej siodło, czaprak, strzemiona i ogłowie, zdejmując również moje bagaże, a raczej małą torbę, do której spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy.
– Dziękuję – Zwróciłem się do klaczy, której dałem się najeść i napoić, wiedząc, jak wyczerpująca potrafiła być taka podróż.
Wiedząc, że klaczy nic tu nie grozi, ruszyłem do rezydencji na poszukiwanie wujka, który już dobrze o mnie wiedział, spotykając się ze mną w salonie.
– No proszę, kogo ja tu widzę, Haru a co ty tu robisz? Czyżbyś potrzebował pomocy? – Zapytał, uśmiechając się do mnie głupkowato.
– Witaj wujku. Tak potrzebuje pomocy – Przywitałem się z mężczyzną, zachowując najwyższą kulturę, tak jak należało to zrobić. – Mam pewien problem z pewnym zmiennokształtnym mężczyzną… – Zacząłem, chcąc dokończyć swoje zdanie, które zostało mi przerwane przez mojego wujka.
– Wiem o tym, Hangul do was zagościł. Nie przejmuj się nim, zabierze to, co wziąć chcę i odejście – Wuj brzmiał, tak jakby go znał i do tego wszystkiego w ogóle się nim nie przejmował, co z nim jest nie tak?
– Znasz go? – Zapytałem, marszcząc przy tym swoje brwi.
– Tak – Wzruszył ramionami w ogóle się tym, nie przejmując, no i zaczynam się zastanawiać, czy w ogóle powinienem był tu przyjść, on chyba mi nie pomoże.
– Pomożesz mi coś z nim zrobić?… – Pytając musiałem, a raczej chciałem opowiedzieć mu tu całą historię, informując o tym, że trochę naraziłem się mężczyźnie i potrzebuje pomocy, aby go wypędzić z miasta lub zabić.
– Cóż, niewiele jesteś w stanie z nim zrobić, wyczuję cię, nim zdążysz do niego dotrzeć, chyba że ćwiczysz ukrywanie swojego zapachu – Wyjaśnił, czym bardzo mnie zaciekawił.
– Potrafię ukrywać swój zapach? – Zapytałem, szczerze tym zaskoczony, tak mało jeszcze wiedziałem o swoim wilczym ja, może powinienem więcej czasu spędzać z wujem, aby ten nauczył mnie tego i owego.
– A no oczywiście, że potrafisz jak każde zwierzę – Mówił to tak, jakby była to naj oczywista rzecz na świecie i pewnie dla niego była, ale niestety dla mnie nie, jeszcze nie
– Pokażesz mi jak mam to zrobić? – Zapytałem, bardzo chcąc się tego nauczyć, zdecydowanie może mi się to przydać nie tylko w walce z tym osobnikiem.
– Mogę, myślę jednak, że nie będziesz w stanie nauczyć się tego w ciągu jednego dnia – Jego słowa dały mi do myślenia, zapewne nie dam rady nauczyć się tego w ciągu jednego dnia. A to oznacza, że muszę wysłać list do męża, aby nie martwił się o mnie, kiedy będę się uczył, w końcu, w tej chwili najważniejsze jest dla mnie nauczenie się podstaw, które pomogą mi w walce z mężczyzną, którego zna mój wuj, a to dodatkowo może mi pomóc.
– Zostanę tak długo, jak będzie to tylko konieczne, muszę się tego nauczyć – Stwierdziłem, ciesząc się z możliwości nauki u boku mojego wuja, który od razu zaczął mnie uczyć, chociaż w taki sposób się do czegoś przydając.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz