środa, 1 stycznia 2025

Od Soreya CD Mikleo

 Miałem wrażenie, że Mikleo był troszkę na mnie obrażony, a już na pewno niezadowolony z faktu, że ja idę do pracy. Od nowego roku już nie będę pracował, dlatego do tej pory chcę jak najwięcej zarobić, by starczyło nam na jak najdłużej. Gdyby to ode mnie mnie zależało, to nawet w święta bym pracował, ale nie chcę, by mój mąż był sam. I tak przeze mnie te święta wcale świąteczne nie będą, więc chociaż będę tu przy nim w nocy. Tyle dla niego zrobić mogę. 
– Hej, po nowym roku już nie będę tam pracować. I wtedy będę tylko twój przez całe dnie – obiecałem, również wstając i tuląc się mocno do jego pleców. Nie chciałem, by się na mnie gniewał, po prostu chcę zapewnić mojej rodzinie dobry byt.
– Wiem, ale ja cię chcę mieć całego już teraz – mruknął, niezadowolony. Strasznie niecierpliwa ta moja piękna Owieczka. 
– Jeszcze troszkę i będziesz miał mnie dosyć – odpowiedziałem, po czym go ucałowałem w policzek. 
– Ciebie nigdy – mruknął, kładąc swoje dłonie na tych należących do mnie. 
– Wkrótce swoje słowa będziesz odwoływać – stwierdziłem i ucałowałem go w policzek. – Idę się ogarniać. Jeszcze przed wyjściem zobaczę, czy dzieciaki wszystko spakowały – obiecałem, uśmiechając się łagodnie. 
– Wiesz, ja na to mogę później zerknąć – odpowiedział, na co od razu pokręciłem głową. Jeżeli wejdzie do Hany, od razu zauważy swój prezent. A tak być nie może. Musi mieć niespodziankę, chociaż jedną w te święta, które dla niego na pewno i tak będą okropne. 
– Ja się tym zajmę, ty będziesz mógł sobie odpocząć, i zrelaksować się w balii – odparłem, poprawiając jego włosy. – Zapleść ci może włosy do spania, by ci nie przeszkadzały? – zaproponowałem zauważając, że mam jeszcze trochę czasu. W końcu, tylko się szybko ogarnę w łazience, przebiorę, zerknę do dzieciaków i mogę iść. Czas mojemu mężowi mogę poświęcić zawsze. 
– Zawsze z wielką chęcią oddam się w twoje ręce – odpowiedział, na co się radośnie uśmiechnąłem i chwyciłem jego rękę, ciągnąc go w stronę sypialni, gdzie mogłem spleść jego włosy w cudownego, grubego warkocza. Jakież one były wspaniałe... mógłbym się nimi zajmować cały czas. – No i gotowe. Wyglądasz przepięknie – odpowiedziałem, kiedy skończyłem swoją robotę. 
– To tylko i wyłącznie twoja zasługa – odpowiedział skromnie, sprawdzając swoją fryzurę w lustrze. 
– No nie wiem, za tak piękną twarz ja nie odpowiadam, mogę ją tylko bronić – powiedziałem zgodnie z prawdą, całując go w ucho. – Przygotować ci kąpiel? 
– Nie, później się wykąpię. Leć, nie możesz się do pracy spóźnić – pospieszył mnie, na co uśmiechnąłem się i raz jeszcze ucałowałem jego cudowną skórę. 
– Jeszcze troszkę, i będę cały twój. Obiecuję – wyszeptałem mu do ucha po raz ostatni i zostawiłem go w sypialni, musząc się w końcu zająć sobą. Jeszcze tylko tak właściwie kilka dni. Miałem nadzieję, że ilość pieniędzy, jakie tam zarobiłem, wystarczy nam na dłuższy czas. Chciałbym odpocząć sobie od tych wszystkich ludzi i spędzić czas z moim pięknym Mikim, nawet jeżeli miałbym leżeć po prostu przy nim całą noc. Oby także się mu ten prezent podobał... dla mnie brzmi tandetnie, ale wiem, że Miki lubi kwiaty, no i możliwe też, że zwraca uwagę na symbolikę. I to chyba nawet bardzo, biorąc pod uwagę to, że dla niego jakieś głupie drzewko ma wielkie znaczenie. Taki więc głupi kwiatek też powinien, a jeżeli nie będzie miał, następnym razem my po prostu kupię coś ładnego, a nie znaczącego. 

<Owieczko? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz