piątek, 21 listopada 2025

Od Daisuke CD Haru

 Na jego słowa spuściłem wzrok, czując się okropnie. Oczywiście, że pomyślał, że to jego wina, nie dopuszczając do swoich myśli, że to chyba ja nie daję rady. Ja jestem za słaby na udźwignięcie tego wszystkiego. Chyba... Nie powinienem był zostawać rodzicem. Nie biologicznym. Nie w ten sposób. Widziałem, że to i psychicznie i fizycznie będzie ciężkie, jednakże... Nie sądziłem, że aż tak. 
Otworzyłem usta, by coś odpowiedzieć, ale w tym samym momencie ktoś zapukał do drzwi. Byłem trochę zaskoczony, nikogo się nie spodziewałem, ani służby z jedzeniem, ani tym bardziej żadnych gości. To Haru pierwszy poprosił, by ta osoba weszła. 
Jak się okazało, był to medyk. Był jakiś taki dziwnie... zadowolony? Nie wiem, ale czułem, że on wierzy, iż przynosi dobre wieści. Spojrzałem niepewnie na medyka, dyskretnie poprawiając swoją bluzkę. Nikt nie może widzieć, jak bardzo źle wyglądam w tej chwili. 
– Dzień dobry – odezwał się, jak zwykle sympatycznie. – Mam wyniki próbki krwi – powiedział, zerkając na mnie z delikatnym uśmiechem. Ja z kolei zerknąłem szybko, niepewnie na Haru, trochę się obawiając werdyktu. – Pozostało mi złożyć wam gratulacje. Udało się wam, ciąża została potwierdzona. 
Na jego słowa trochę zamarłem. Jak to... się udało? Znaczy się, to był nasz cel, chciałem tego, ale jak tak teraz sobie o tym myślę, jak się czuję... ja nie wiem, czy sobie poradzę jako rodzic. Nie potrafię sobie poradzić jako kobieta, a co dopiero jako matka. 
Haru z kolei bardzo się ucieszył. I to tak... bardzo, bardzo. Nim się zorientowałem, pochwycił mnie w swoje ramiona i z głośnym śmiechem okręcił się wraz ze mną wokół własnej osi. Był naprawdę... szczęśliwy. Aż poczułem się źle, że ja zamiast szczęścia, radości tak jak on, odczuwałem niepokój i strach przed tym, co mnie teraz tak naprawdę czeka. 
– Proszę teraz dużo odpoczywać i na siebie uważać – odezwał się medyk, kiedy Haru w końcu postawił mnie na ziemi. Nie przejął się moim chwilowym zamurowaniem, ale to też pewnie dlatego, że ja zawsze byłem oszczędny w emocjach. To coś normalnego dla niego. Haru pewnie zaraz zorientuje się, że coś jest nie tak. – Nasze konsultacje teraz też będą się odbywać częściej. W razie jakichkolwiek niepokojących dolegliwości, pytań, jestem do państwa dyspozycji. Już zostawiam was samych – po tych słowach opuścił naszą sypialnię, pozwalając nam zaznać trochę prywatności. A ona... ona się nam bardzo przydała. 
– Nie dam rady – powiedziałem cicho po kilku sekundach, czując przytłaczający strach uciskający moją klatkę piersiową. – Ja nie dam rady. Miałeś rację, ja się nie nadaję na rodzica, ja to dziecko tylko skrzywdzę... – wymamrotałem czując, jak z tego wszystkiego dłonie zaczynają się trząść i pocić. To nigdy nie powinno mieć miejsca, czemu ja tak bardzo na to nalegałem?

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz