wtorek, 25 listopada 2025

Od Serathiona CD Eliana

 Może i chciałbym, ale po prostu nie mogłem. To miejsce było zbyt dobrze oświetlone, słońce w każdej chwili mogło wpaść tu przez okna i zrobić ze mną co chciało. Poza tym nie zamierzałem cały czas siedzieć w kapturze, a dokładnie tak musiałbym tu funkcjonować, gdybym został. Jeszcze ktoś zwróciłby na mnie uwagę… a to mogłoby skończyć się naprawdę źle.
- Nie, wolę się położyć. Tu jest za dużo ludzi i za dużo zapachów - Szepnąłem, zerkając niepewnie w stronę sali. Na razie było ich niewielu, ale za chwilę mogło się zrobić tłoczniej, głośniej, duszniej. A ja nie chciałem znów zostać stąd wyrzucony tylko dlatego, że coś zrobiłem nie tak.
- Rozumiem. W takim razie zjem sam - Odpowiedział spokojnie Elian, po czym zwrócił się do kobiety, która stała tuż obok. Przyglądała mi się z wyraźną ciekawością, jakby próbowała zajrzeć pod kaptur i wyczytać z mojej twarzy więcej, niż powinienem jej pokazać.
- Twój kolega jest bardzo nieśmiały - Stwierdziła z ciepłym uśmiechem. Brzmiała miło, może aż za miło, ale mimo to od razu poczułem do niej niechęć. Ja nikogo nie lubię. Sam nawet nie wiem, co właściwie czuję do tego rudego głupka obok mnie, ale wiem jedno, większości ludzi nie znoszę.
- Taki już jego urok - Odparł Elian swobodnie, ucinając temat zanim kobieta zdążyła dodać coś więcej.
Niby ich słuchałem, ale bardziej skupiłem się na obserwowaniu sali. Widziałem, jak ludzie się poruszają, jak patrzą, co robią. Czułem, jakie mają zamiary i w takich miejscach zawsze znajdzie się ktoś, kto reprezentuje najgorsze dno tego świata. Wystarczy chwila nieuwagi, a już robi się problem.
- Pokój jest już gotowy, możecie się tam ugościć - Oznajmiła dziewczyna, podając klucz Elianowi. Uśmiechnęła się do niego szeroko, tak szeroko, że aż coś we mnie drgnęło.
Nie spodobał mi się ten uśmiech. Ani sposób, w jaki na niego patrzyła. Było aż nazbyt oczywiste, że on jej się podoba i to mnie zirytowało. Niech sobie nawet nie myśli… On należy do mnie, przynajmniej na razie. Dopóki mu się nie znudzi bycie ze mną.
- Dziękuję, Lidio - Powiedział rudy, odbierając klucz. Zanim zdążyłem zareagować, chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę schodów.
Pokój okazał się całkiem w porządku. Nie był to żaden luksus, ale też nie najgorsza nora, w jakiej zdarzyło mi się nocować. Dałoby się tu wytrzymać dzień czy dwa… może nawet trochę dłużej, jeśli trzeba.
- Co to miało być? - Ledwo zamknęły się za nami drzwi, a Elian odwrócił się do mnie z uniesioną brwią.
- Ale co miało być? - Zapytałem, siadając na łóżku. Szczerze mówiąc, nie byłem pewien, o co mu chodzi. W mojej głowie wszystko było przecież logiczne.
- To… tulenie się do mnie. - Skrzyżował ręce na piersi. - Przecież ty się nigdy tak nie zachowujesz. Nigdy. - I wtedy zrozumiałem.
- Ach, o to ci chodzi. - Machnąłem ręką, jakby to była zupełna błahostka. - Cóż, musiałem pokazać tej małolacie, że jesteś mój. - Rzuciłem jego płaszcz na łóżko i odchyliłem się na rękach, udając obojętność… choć w środku aż mnie skręcało na myśl o tamtym jej uśmiechu skierowanym do niego.

<Rudzielcu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz