środa, 19 listopada 2025

Od Serathiona CD Eliana

 To prawda, zawsze podobały mi się ubrania szyte na miarę. Ich miękkość, idealne dopasowanie, świadomość,tego że zostały wykonane tylko dla mnie… Jednak teraz, patrząc na własne możliwości, wiedziałem, że to luksus, na który chwilowo mnie nie stać. A jednak… w koszarach istniała skrytka, ta, w której mój ojciec chował drogocenne rzeczy. Może warto tam zajrzeć? Nie dziś, dziś wciąż zbyt bardzo bolało mnie wspomnienie domu. Ale sama skrytka na pewno przetrwała; nie znajdowała się przecież w zamku, więc mogła ocaleć.
- Może nie potrzebuję od razu ubrań szytych na miarę - Odezwałem się po chwili, sam nieco zaskoczony, że mówię to na głos. - Potrzebuję czegokolwiek, byleby było czyste i nie zniszczone. I… może uda mi się znaleźć jeszcze jakieś pieniądze. Mój tata miał skrytkę w koszarach. Nie wiem, czy ktoś jej nie splądrował, ale może… może coś tam jeszcze jest. Może coś znajdziemy. - Zaproponowałem to ostrożnie, jakby niepewny, czy w ogóle powinienem o tym wspominać. To dziwne, zapomniałem o tym miejscu, o tej małej, ukrytej przestrzeni, która tyle razy ratowała nasz domowy budżet. Dopiero teraz wróciła do mnie świadomość jej istnienia.
- A więc chcesz mi powiedzieć, że posiadasz jeszcze jedną skrytkę? - Dopytał, unosząc brew ku górze, uważnie analizując moje słowa i każdą zmianę w mojej mimice.
- Właściwie to nie ja, tylko mój tata. Ja nic nie ukrywam - Odparłem, wzruszając ramionami. Patrzyłem na niego z uwagą, próbując zrozumieć, skąd w nim ta ciekawość i w jaki sposób każde jego słowo potrafi tak mocno na mnie działać.
Jego bliskość była onieśmielająca, a jednocześnie… fascynująca. Cały on wydawał się dla mnie niemal idealny, jak ktoś, kto pojawił się nie w porę, ale dokładnie w tym momencie, w którym powinien. Gdybym miał się przyznać sam przed sobą, chyba naprawdę zaczynało mi się podobać to, co robi. To, jak mnie traktuje. To, co powoli zaczynam do niego czuć. Nasza relacja miała być tylko grą, rolą, którą odgrywałem dla własnego bezpieczeństwa. A jednak… podobała mi się na tyle, że chciałbym grać dalej. Dłużej. Może nawet za długo.
Nie odpowiedział od razu. Kiwnął tylko głową, jakby przyjął moje słowa do wiadomości. Potem po prostu pociągnął mnie za sobą, opadając leniwie na łóżko. Zaskoczony dałem się ułożyć obok niego, a gdy przyciągnął mnie bliżej, bezwiednie wtuliłem się w jego ciało.
Ciepło bijące od niego koiło mnie bardziej, niż chciałem się do tego przyznać. Oparłem ucho o jego pierś i zamknąłem oczy, wsłuchując się w rytm jego serca. Biło spokojnie, miarowo, jakby jego obecność porządkowała cały mój chaotyczny świat.
To dziwne, jak przyjemny potrafił być ten dźwięk. Mogłem tak leżeć bez końca, trwałbym przy nim wieczność, gdyby było mi to dane.
Leżeliśmy tak obok siebie, a czas powoli przeciekał między palcami. Żadne z nas się nie odzywało, choć nie wynikało to z braku słów, raczej z naturalnej, kojącej ciszy, jaka zapadła między nami. Mój towarzysz musiał nawet na moment przysnąć; jego oddech wyraźnie się uspokoił, a rytm serca stał się miarowy i łagodny, jakby w tym jednym miejscu nie groziło mu absolutnie żadne niebezpieczeństwo.
Dopiero gdy wieczór zaczął wciskać się przez szczeliny w oknach, a moje zmysły powoli budziły się z letargu, poczułem narastającą potrzebę opuszczenia pokoju. Nie potrafiłem już wytrzymać bez ruchu, zbyt długo tłumiłem w sobie napięcie.
- Gdzie się wybierasz? - Usłyszałem za sobą głos Eliana, miękki, ale czujny.
- Muszę znaleźć jakąś rozrywkę, zanim zwariuję. - Odwróciłem się tylko na moment. - Ty natomiast pamiętaj, żeby sprawdzić, czy nasz szpieg nie kręci się w pobliżu mojego dawnego zamku. - Słowa wymknęły się ze mnie szybko, niemal odruchowo, nim zdążyłem opuścić pomieszczenie. Oczywiście nie miałem zamiaru pozostawić Eliana bez opieki. Zamierzałem obserwować go z ukrycia, zachowując odpowiedni dystans. Czułem, że w pobliżu mogą pojawić się istoty, z którymi lepiej, by nie miał styczności.
Jeśli w okolicy kręciłby się choć jeden wilkołak… lepiej, abym to ja stanął z nim twarzą w twarz. Wolałem sam zmierzyć się z potworem, niż pozwolić, by ktoś taki jak Elian ktoś, na kim zaczynało mi zależeć bardziej niż powinienem przyznać został draśnięty.

<Elianie? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz