poniedziałek, 17 listopada 2025

Od Eliana CD Serathiona

 Na jego słowa uśmiechnąłem się gorzko. Miał rację, i nie będę się z tym walczył, no bo i po co? Nie byłem szkolony do zadawania pytań, poza tymi właściwymi. A odpowiedzi zawsze miały być rzeczowe, albo najlepiej, żeby w ogóle ich nie było, jeżeli nie są one potrzebne. Zerknąłem kątem oka na jego osobę, tak swobodnie leżącą, przynajmniej w teorii. Byłem trochę zaskoczony, że zdecydował się na położenie obok mnie. Do tej pory raczej nie kładł się obok mnie, tak sam z siebie, czasem na chwilę po seksie, ale to na dosłownie chwilę. To miał być jakiś... znak? Delikatne sugerowanie tego, że chce bliskości? Relacje z ludźmi są takie skomplikowane. Niektórzy faktycznie mówią wprost, czego chcą, jak chcą, a on? Zdecydowanie był bardziej skomplikowany, nieprzewidywalny, i złośliwy. Może nie w tej chwili, w tej chwili był przygnębiony, to z pewnością. Coś przy takich osobach się powinno robić, to z pewnością. Jakoś je pocieszyć, wesprzeć. 
Zdecydowanie się nie nadaję do takich rzeczy. 
- Byłem szkolony do zabijania wampirów, nie pertraktowania z nimi – odpowiedziałem zgodnie z prawdą, starając się zabrzmieć swobodnie, lekko lekceważąco. Taki lekki ton był zdecydowanie znacznie lepszy niż poważny. Miałem w sobie za dużo złych historii i nieprzepracowanych emocji. 
- Zabijanie i pertraktowanie słabo ci wychodzi, w przeciwieństwie do penetrowania – wyszczerzył swoje kiełki, ale był to taki smutny uśmiech. Może nie wymuszony, ale dalej coś było nie tak. 
„Co ty nie powiesz, geniuszu”, przemknęło mi przez myśl. Już więcej nie będzie mógł wrócić do domu. Wszystkie pamiątki przepadły, a jedyne, co mu pozostało, to wspomnienia, które z czasem wyblakną. Wiem to z doświadczenia. 
Chyba, że coś zostało. I tak tam dzisiaj idę, może bym coś znalazł w tych zgliszczach? Spróbować mogę, a jak się uda coś znaleźć, to może mu trochę humor poprawię.
- Odkrywam przy tobie nowe talenty – rzuciłem, wyciągając rękę w jego stronę tak, by delikatnie dotknąć jego dłoni. Jeżeli będzie miał ochotę, odwzajemni ten dotyk. I, ku mojemu zaskoczeniu, splótł nasze palce. I co teraz mam zrobić? Bo trochę tak nie do końca wiem, nie spodziewałem się, że zajdę tak daleko. 
- Talent to ty masz, zgadzam się – przyznał, nieco zmniejszając dystans pomiędzy nami. Czyli chyba... chce tej bliskości. Tak to rozumiem. Czy dobrze? Nie mam pojęcia. Zaraz się dowiem, byłem pewien, że jeżeli zrobię coś nie tak, na pewno zaraz mi da znać. Niepewnie zbliżyłem się do niego i objąłem ramieniem, delikatnie do siebie przysuwając. Serathion nie odsunął się. Co więcej, sam przylgnął do mojego ciała, przymykając oczy i nieco bardziej się wtedy rozluźniając. Nic nie powiedziałem, a po prostu trzymałem go blisko siebie czując, że chyba tego potrzebuje. Mógłbym gdzieś wyjść, ale w sumie, nie mam takiej potrzeby. Tu... tu jest mi całkiem dobrze. 

<Różyczko? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz